Nauka zdalna wpływa negatywnie na psychikę uczniów, coraz gorzej radzą sobie z izolacją. Apatia, depresja, stany lękowe, bóle psychosomatyczne – to na nie teraz skarży się młodzież. Nauka zdalna zabrała im możliwość nawiązywania relacji. Problem jest i widać go nawet, jeśli dzieci o tym nie mówią. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W poniedziałek wszystkie szkoły opustoszeją. Uczniowie klas 1-3 dołączają do tych starszych, którzy uczą się zdalnie. - Gdy ostatnio dowiedzieliśmy się, że musimy przejść znów na zdalne nauczanie, to w klasie usłyszałam taki krzyk rozpaczy, bo wiadomo, że dzieci wolą być ze sobą w klasie - mówi Joanna Hofman, nauczycielka w zespole szkolno-przedszkolnym numer 9 w Poznaniu.
"Obserwujemy apatię"
Programy do nauki zdalnej są uczniom znane. Problem pojawia się w innej sferze. - Wszyscy jesteśmy świadomi, że trwa to już rok. Zmęczenie jest duże. Coraz większe wynikają z tego trudności. Obserwujemy konieczność wspomagania uczniów w zakresie szeroko rozumianej pomocy psychologiczno-pedagogicznej - zwraca uwagę Ewa Frąckowiak ze szkoły podstawowej numer 40 w Poznaniu. - Obserwujemy apatię wśród dzieci. Obserwujemy zniechęcenie do aktywności fizycznej - dodaje Tomasz Huk, dyrektor szkoły podstawowej numer 11 w Katowicach.
Dziennikarka TVN24 Justyna Suchecka ocenia, że mamy do czynienia z nasileniem stanów lękowych i stanów depresyjnych. - Problemem młodych ludzi jest postępujące wycofywanie się z życia w grupie - dodaje.
Niektórzy rodzice martwią się, że dzieci zaczynają doświadczać stanów depresyjnych. Zwracają uwagę, że po krótkim okresie radości z braku konieczności wstawania wcześnie rano, pojawiają się problemy z chęcią do wstawania w ogóle do zajęć online. Pani Dorota ma dwoje dzieci, mówi, że choć u syna, który chodzi do szóstej klasy, "nie widać realnego zagrożenia", to u córki w pierwszej klasie liceum "odzwierciedlenie w ocenach niestety jest".
"Bacznie obserwujcie dzieci"
Nauka zdalna zabrała uczniom możliwość nawiązywania relacji, ograniczyła spotkania z koleżankami i kolegami. Rozmowy z korytarza przeniosła do internetu. Psychika młodego człowieka została postawiona przed dużym wyzwaniem, ale nie musi on być w tym sam. - Jak rozmawiam z nastolatkami, bo szczególnie oni się dzielą swoimi doświadczeniami, to oni mówią, że czasem by wystarczyło, żeby ktoś im przyniósł herbatę i z nimi usiadł na pięć minut - mówi Justyna Suchecka.
- Nie chodzi o to, żeby cały dzień wisieć nad dzieckiem, ale to pół godziny poświęcić, nawet na to, aby on czy ona pokazała, co ogląda na YouTube albo innym medium społecznościowym – mówi psychiatra Maja Herman z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Żeby pomóc córce odbudować motywację i poczucie własnej wartości, pani Dorota i jej mąż zdecydowali się pójść z nią do psychologa, a po rekomendacji specjalisty poddać terapii całą rodzinę. - Jeśli kwestia dotyczy całej rodziny, to choruje cała rodzina. My to wszystko musimy naprawić u podstaw, żeby potem solidnie budować na tym fundamenty - stwierdza. - Bacznie obserwujcie dzieci i nie bagatelizujcie żadnego sygnału - radzi.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24