Gdy w 1989 roku było już jasne, że nic nie będzie takie, jak wcześniej, gdy w Polsce odbyły się wolne wybory, a władzę objął pierwszy niekomunistyczny rząd od ponad 50 lat, wiadomo było, że rewolucja będzie dotyczyć również bezpieczeństwa międzynarodowego.
Na wschodzie wciąż istniał Związek Radziecki, na zachodzie runął Mur Berliński, a wschodnie Niemcy zjednoczyły się z RFN, ale Polska wciąż była w Układzie Warszawskim.
Mimo to nowy szef dyplomacji Krzysztof Skubiszewski zasugerował, że "gwarancji naszej niepodległości będziemy poszukiwać w szerszym układzie bezpieczeństwa europejskiego i w strukturach współpracy wielostronnej i integrującej. Jedno i drugie będziemy współtworzyć".
Niecały rok później Układ Warszawski przeszedł do historii, a Sojusz początkowo nie chciał myśleć o współpracy z byłymi krajami wschodu. Ale w grudniu 1991 roku sprawy przyspieszyły.
Pierwsze kroki w kierunku rozszerzenia Sojuszu
W Brukseli sekretarz generalny sojuszu Manfred Wörner powołał Radę Paktu Północnoatlantyckiego - forum współpracy między zachodem a krajami postsocjalistycznymi. - Oto jesteśmy. Siedzimy przy jednym stole. Świętując inauguracyjne spotkanie Rady Paktu Północnoatlantyckiego – powiedział Manfred Wörner.
Nowy polski premier po raz pierwszy podczas exposé wprost użył nazwy Paktu Północnoatlantyckiego. - Rząd będzie dążył do wszechstronnego rozwoju powiązań z NATO, jakie umożliwia nasz udział w Północnoatlantyckiej Radzie Współpracy – wspomniał Jan Olszewski w grudniu 1991 roku.
Cztery dni później upadł Związek Radziecki, co stworzyło zupełnie nową sytuację w Europie - wcale nie pokojową, bo Bałkany zalały się krwią. Konflikt był lokalny, ale nie wiadomo było, jak to wpłynie na Europę.
Prezydent Lech Wałęsa w 1993 roku uzyskał od rosyjskiego prezydenta Borysa Jelcyna zapewnienie, że "minęły czasy, gdy z Polski jechało się do Moskwy po poradę" i że Rosja nie ma nic przeciwko. Co prawda strona rosyjska potem się z tego wycofała, ale to nie przeszkodziło NATO w zrobieniu kolejnego kroku.
W 1993 roku radzieckie wojska ostatecznie wyszły z Polski - rok później stworzono program Partnerstwo dla Pokoju, podpisany przez polskiego premiera Waldemara Pawlaka. Był to format współpracy krajów członkowskich z krajami wschodu.
Kraje NATO zgadzają się na ratyfikację
Dyplomacja na najwyższym szczeblu działała non stop. W odtajnionej korespondencji prezydenta Billa Clintona jest list od Lecha Wałęsy, który we wrześniu 1994 roku pisał, że "Polska chce wejść do NATO". "Nasze stanowisko w tej kwestii jest absolutnie jasne i oparte na szerokim konsensusie, zarówno społecznym, jak i wiodących sił politycznych".
Nie była to jedynie współpraca pod krawatami, ale i współpraca wojskowa. Polscy żołnierze zostali włączeni do sił stabilizujących sytuację po krwawej wojnie na Bałkanach. 670 polskich żołnierzy stacjonowało w Bośni i Hercegowinie.
Clinton w Warszawie w lipcu 1994 już wprost potwierdził, że "rozszerzenie NATO nie jest już kwestią 'czy', ale 'kiedy i jak'".
Dwa lata później już było wiadomo jak, bo negocjacje indywidualne ruszyły w 1996, ale i wyjaśniło się kiedy. Amerykański prezydent stwierdził, że najpóźniej na 50-lecie Sojuszu, czyli w 1999 roku.
To był jasny sygnał dla 16 krajów członkowskich, że czas na ratyfikację, której pierwsza dopełniła Kanada. Cały proces trwał ponad rok, bo ostatnia na rozszerzenie zgodziła się Ankara w październiku 1998 roku.
Polska w NATO
W styczniu 1999 roku sekretarz generalny Sojuszu Javier Solana formalnie zaprosił Czechy, Węgry i Polskę do uczestnictwa w Pakcie, w lutym ustawa o przystąpieniu do NATO przeszła przez Sejm, Senat i została podpisana przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego razem z aktem przystąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Ten akt polski minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek przekazał szefowej amerykańskiej dyplomacji Madeleine Albright 12 marca 1999 roku w amerykańskim mieście Independence.
Flaga na maszcie przed kwaterą główną Sojuszu w Brukseli symbolicznie zawisła po kilku dniach. Obecność w najsilniejszym sojuszu w dziejach ludzkości stała się faktem i spełnieniem marzenia, które jeszcze dekadę wcześniej było, wydawało się, nierealne.
Autorka/Autor: Maciej Warsiński
Źródło: TVN24