Zimowa rewolucja na rowerowej ścieżce. W Człuchowie, według pomysłu pani radnej, zamiast odśnieżać nieużywaną o tej porze trasę rowerową, zamieniono ją na ścieżkę dla narciarzy. Okazuje się, że zima w mieście może być sroga, ale także mniej kosztowna i do tego pełna atrakcji.
Pomysł jest możliwy do zrealizowania - potrzebny jest tylko śnieg, który sam spadnie z nieba, odpowiedni sprzęt, który można kupić lub wypożyczyć i wytyczona trasa. Na to ostatnie liczyć jednak trudno, gdyż władze miast rzadko kiedy organizują trasy dla aktywnych zimą.
- My, biegacze nie mamy gdzie biegać. Jak jezioro zamarznie to biegamy po lodzie, co nie zawsze jest bezpieczne - tłumaczyła Arleta Jażdżewska, mieszkanka Człuchowa. Zielone światło narciarzom z Człuchowa chce dać za to radna Krystyna Łuczycka, która wraz z grupą mieszkańców wypracowała koncepcję: zamienić nieużywane zimą ścieżki rowerowe na trasy biegowe. Jak zaznaczyła radna, pomysł nie wszystkim się podoba. - Niektórzy mówią: Boże Święty, co oni tam znów wymyślają, a inni mówią, że to świetny pomysł - mówiła. Zwolennicy pomysłu zwracają uwagę, że realizacja pomysłu jest na rękę nie tylko im, ale także miastu, któremu odpadnie odśnieżanie oraz mieszkańcom, którym dzięki takiej aktywności fizycznej przybędzie zdrowia i kondycji bez konieczności wyjeżdżania w góry.
Patent na nieodśnieżanie i narty w mieście pochodzi z północy, ze Skandynawii. W Człuchowie niejeden pobiegłby tymi nordyckimi śladami, gdyby tylko owe ślady się tu pojawiły.
- Znam wiele osób, które tutaj uprawiają ten sport i myślę, że z ochotą skorzystaliby z istniejących ścieżek, jeśliby takie były. Na razie przecierają je sami - zauważył jeden z mieszkańców, Ireneusz Jażdżewski. Póki co niestety fani desek wciąż będą musieli sami owe ścieżki przecierać, gdyż zdaniem burmistrza władze nie są w stanie zapewnić biegaczom stałego śniegu. - To niemożliwe, bo my w ciągu zimy mamy połowę dni ze śniegiem, a połowę bez śniegu - zaznaczył Maciej Pestka, zastępca burmistrza Człuchowa. Pomysł pani radnej spodobał się studentom z Krakowa, którzy udowodnili, że zima w mieście - nawet bez śniegu - może być ciekawa, na przykład jeżdżąc po zamarzniętych chodnikach na łyżwach. - Szacun dla pani radnej - podsumowali.
Na nartach do sklepu
Przykładem na to, że szusowanie zimą w mieście jest możliwe, jest Rabka, gdzie władze miasta wyznaczyły trzykilometrową, profesjonalną trasę do narciarstwa klasycznego. - Założyliśmy ślad i bardzo dużo turystów i mieszkańców korzysta właśnie z tej trasy - poinformowała burmistrz Rabki, Ewa Przybyło.
By biegacze nie błądzili i nie zderzali się z przechodniami, specjalny szlak wytyczają skutery. Okazuje się, że takie bieganie na dwóch deskach to nie tylko kwestia sportu i rekreacji, ale także spełnia funkcje miejskiej komunikacji. Jedni mieszkańcy szusują na pocztę, inni na zakupy. Narty zastąpić mogą także samochód, który przy minusowej temperaturze nie zawsze chce odpalić.
Autor: dp//gak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN