- A jeśli nie uda nam się go odwołać, to chociaż pokażemy Polakom, kto jest w tym kraju prawdziwą opozycją - powiedział w programie "Jeden na jeden" Joachim Brudziński z PiS. Jak zapewniał, jego partia będzie głosować dziś za odwołaniem Radosława Sikorskiego z funkcji marszałka Sejmu.
- To dzisiejsze głosowanie nad odwołaniem Sikorskiego jest najlepszym dowodem na to kto dzisiaj w Polsce jest realną opozycją. Zresztą nie ma lepszej pointy na podsumowanie jego kadencji jako ministra spraw zagranicznych niż to odwołanie - twierdzi Joachim Brudziński. - A co najlepsze: we wczorajszej obronie Sikorskiego ze strony na przykład Rafała Grupińskiego jedyny argument jaki padał to taki, że ten był "dobrym ministrem". Czyli nikt, nawet Platforma Obywatelska, nie broni go jako dobrego marszałka Sejmu - dodaje Brudziński.
"Złapał kozak tatarzyna"
Uważa jednak, że Platforma zagłosuje za swoim marszałkiem. - Zagłosuje, bo złapał kozak tatarzyna, a tatarzyn za łeb trzyma - cytuje polityk PiS. - Sikorski rozegrał modelowo swoje koleżanki i kolegów, przeforsowując ten wniosek o jego odwołanie i debatę na to posiedzenie Sejmu. Bo to wszystko dzieje się przed wyborami samorządowymi, więc Platforma Obywatelska straciła argument za tym, żeby odwołać Sikorskiego - uważa Brudziński.
Polityk odniósł się też do nagrań sprzed roku, które w czwartek trafiły do mediów - zapisu monitoringu, na którym widać awanturę policji i posła Przemysława Wiplera na ul. Mazowieckiej w Warszawie. Uważa, że "to co widać na filmie utwierdza go w przekonaniu, że nie zawsze obywatel jest upodmiotowiony w zderzeniu z policjantami".
"Furiacka szarża"
- Bo tutaj widać furiacką szarżę na leżącego i obezwładnionego Wiplera w wykonaniu funkcjonariuszki, która okłada go na oślep - mówi Brudziński. Dodaje, że policja powinna działać zdecydowanie, ale w granicach prawa. - A niedopuszczalne było uderzenie Wiplera z pięści z twarz - mówi.
Twierdzi też, że nie tylko policja nie zachowała się w sprawie jego byłego partyjnego kolegi w porządku. - Też rząd się w tej sprawie skompromitował. Minister Sienkiewicz, ale też dzisiejsza premier Kopacz, ówczesny marszałek - wymienia polityk PiS. - Obowiązkiem Kopacz było zapoznanie się z materiałem, ale rządzący potraktowali to wydarzenie jako sposób na atak na PiS. I były nagłówki: "Były polityk PiS pijany" - mówi Brudziński.
Autor: bieru/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24