Mężczyznę bez oznak życia znaleziono w pomieszczeniu gospodarczym na terenie prywatnej posesji. Przybyła na miejsce załoga pogotowia - na czele z doświadczoną lekarką - stwierdziła zgon. 76-latek nie oddychał, nie miał akcji serca, jego ciało było wychłodzone.
Kiedy zabierali go do zakładu...
Około trzech godzin po stwierdzeniu śmierci starszego mężczyzny, pod ten sam adres pod którym go znaleziono zostało ponownie wezwanie pogotowie. Po karetkę zadzwonił tym razem pracownik zakładu pogrzebowego, który zauważył, że rzekomo zmarły staruszek jednak żyje.
Na miejsce udała się ta sama karetka, której załoga stwierdziła wcześniej zgon. Lekarka stwierdziła tym razem akcję serca i śladowe oznaki krążenia. Po podjętej reanimacji mężczyzna został odwieziony do szpitala. Rzeczniczka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Jastrzębiu Zdroju, Alicja Brodzka, poinformowała, że mężczyzna nadal przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jego stan jest stabilny, a rokowania lekarzy co do stanu zdrowia - pozytywne.
Zbadają akcję
Akcja ratunkowa w Jastrzębiu Zdroju będzie wnikliwie zbadana przez Dyrekcję Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach pod kątem zastosowanych procedur medycznych. Jak informuje pogotowie, ze wstępnych ustaleń wynika, że reanimowany pacjent mógł znajdować się np. w stanie śmierci klinicznej.
To pierwszy taki przypadek w WPR w Katowicach.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24