Odchodzi Rafał Magryś, wiceminister spraw wewnętrznych odpowiedzialny za informatyzację państwa - dowiedział się portal tvn24.pl. Informacje te potwierdziło MSW. To nagła i niespodziewana zmiana. Magryś odpowiadał m.in. za nowe dowody osobiste. Zastąpi go Tomasz Szubiela.
Szubiela będzie w MSW odpowiadał m.in. za realizację projektów informatycznych oraz rozwój rejestrów państwowych. Ma kontynuować prace nad - jak to określono - "kluczowymi dla resortu projektami" pl.ID i CEPiK 2.0. Jak napisano na stronie internetowej resortu, 42-letni Szubiela ma "bogate doświadczenie menedżerskie" przy realizacji dużych projektów, m.in. przy budowie terminalu LNG w Świnoujściu. Kierował również spółkami branży informatycznej i telekomunikacyjnej. Pochodzi z Lublina, jest żonaty i ma dwie córki.
Powody osobiste
Jego poprzednik, Rafał Magryś wiceszefem MSW został w marcu 2013 r., w miesiąc po objęciu resortu przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza. Nadzorował ewidencje państwowe i rejestry, a także informatyzację administracji. Dziś zaprosił swoich najbliższych współpracowników i oznajmił im, że kończy swoją misję jako podsekretarz stanu. Jak podało MSW, Magryś złożył rezygnacje ze względów osobistych.
Największym wyzwaniem Magrysia było przygotowanie druku nowego dowodu osobistego, a także wprowadzenie systemu komputerowego do jego obsługi. Projekt - nie tylko z winy wiceministra - okazał się klęską. Wbrew obietnicom rządu, Polacy długo jeszcze nie będą cieszyć się dowodem elektronicznym, który pozwalałby załatwiać większość spraw w urzędach tylko za pośrednictwem internetu.
Piąty z kolei
Rafał Magryś był już piątym wiceministrem odpowiadającym za pion informatyzacji, odkąd władzę przejęła Platforma Obywatelska. Pierwszym był Witold D., któremu niedawno prokuratorzy przedstawili serię zarzutów karnych, związanych z brakiem nadzoru nad milionami złotych przeznaczonych na informatyzację kraju. Kolejni następcy również nie mogli się pochwalić sukcesami, choć dysponowali miliardowym budżetem.
Polska zwróci 3 mld zł?
Większość projektów z tej dziedziny współfinansuje Unia Europejska - nawet w 85 proc. Na razie Komisja Europejska wstrzymała certyfikowanie środków, ale wkrótce może podjąć decyzję ostateczną: że Polska będzie musiała zwrócić całą sumę uzyskaną z Brukseli - przekraczającą miliard, według optymistycznych rachub. W najgorszym z możliwych wariantów, minister finansów może być zmuszony do znalezienia i zwrócenia Brukseli nawet 3 miliardów zł.
Autor: Robert Zieliński//rzw / Źródło: tvn24.pl