We wtorek 4 czerwca będziemy obchodzić 30. rocznicę częściowo wolnych wyborów. Z tej okazji Ewa Ewart i Jacek Stawiski przygotowali dokument "My, naród". - To, czego dokonała Polska, jaką reakcję domina uruchomiła - o tym nie mówią Polacy, o tym nie mówimy my w komentarzu, o tym mówią ci, którzy nam pomagali, kibicowali, przyglądali się i uczestniczyli - tłumaczy Ewart.
Prapremiera filmu odbyła się w niedzielę 2 czerwca w gdańskim Europejskim Centrum Solidarności. W uroczystości wziął udział między innymi były prezydent i jeden z głównych bohaterów wydarzeń 1989 roku - Lech Wałęsa.
Dokument "My, naród"
Autorami dokumentu "My, naród" jest dwójka dziennikarzy TVN24 - Ewa Ewart (reżyseria) oraz Jacek Stawiski (scenariusz). Film powstawał w Polsce i w Stanach Zjednoczonych.
- Dla mnie to był początek niesamowitej dumy, która znalazła swoja kulminację w 2004 roku, kiedy Polska była przyjmowana do Unii [Europejskiej - red.]. To były niesamowite momenty dla nas, Polaków będących za granicą: móc patrzeć na tę drogę, jaką Polska wykonała, część tej drogi udało nam się w tym filmie pokazać - wyjaśnia Ewa Ewart, która obserwowała tamtejsze wydarzenia z Londynu.
Jacek Stawiski opowiada z kolei, że wydarzenia 4 czerwca pamięta jako jeden z tysięcy młodych ludzi, którzy dobrowolnie zgłosili się do kampanii wyborczej Solidarności. - Pamiętam plakatowanie miasta, pamiętam agitowanie do końca głosowania, bo nie było wtedy ciszy wyborczej - wspomina.
- Polska odzyskiwała wolność na raty, pokazaliśmy to [w filmie - red.], ale pomyślałem, że warto przypomnieć wystąpienie [Lecha Wałęsy - red.] w Kongresie, ale także wizytę w Ameryce, żeby pokazać niesłychany triumf polskiej sprawy. Gdzie można było bardziej pokazać, że Polska zwyciężyła pokojowo, bezkrwawo i modelowo? - dodaje.
Ewa Ewart podkreśla, że 1989 był rokiem "absolutnie przełomowym dla Polski, ale nie tylko dla Polski".
- To, czego dokonała Polska, jaką reakcję domina uruchomiła - o tym nie mówią Polacy, o tym nie mówimy my w komentarzu, o tym mówią ci, którzy nam pomagali, kibicowali, przyglądali się i uczestniczyli. To jest spojrzenie z zewnątrz, głównie z perspektywy amerykańskiej. Tak jeszcze nikt chyba o 1989 roku (nie mówił), tego jak do niego dotarliśmy i co się stało w pierwszej dekadzie - mówi Ewart.
"My, naród"
Zobacz materiał magazynu "Polska i Świat" o filmie - CAŁY ODCINEK PROGRAMU "POLSKA I ŚWIAT" NA TVN24GO
- My, naród - tymi słowami w przemówieniu wygłoszonym w amerykańskim Kongresie Lech Wałęsa przypieczętował pokojowe obalenie komunizmu w Polsce.
- Pomyślałem sobie, że to będzie dobry punkt wyjścia do opowiedzenia historii 1989 roku - tłumaczy Jacek Stawiski.
"My, naród" to opowieść nie tylko o przełomowym 1989 roku. To też historia społecznego zrywu walczących o wolną ojczyznę. - Ja to nazywam powstaniem wyborczym, to znaczy ludzie zmienili komunizm przy pomocy kartki wyborczej. Tych ludzi było miliony, miliony było kartek wyborczych - ocenia.
"Polska była laboratorium"
Pierwszym częściowo wolnym wyborom w Polsce przyglądał się cały świat. Choć tu mimo wyczuwalnego w społeczeństwie optymizmu, nie brakowało też obaw.
- Przede wszystkim myśmy się bali, że ludzie, którzy do tej pory chodzili na wybory w pewnym sensie z przymusu, kiedy się zorientują, po prostu do wyborów nie pójdą - podkreśla Janusz Onyszkiewicz.
Sukces Solidarności w wyborach przerósł ich wszelkie oczekiwania - opozycja zdobyła wszystkie możliwe mandaty w Sejmie. W Senacie oddała zaledwie jeden.
Jak ocenia Stawiski, "Polska była laboratorium". - Właściwie wszędzie patrzono, czy ten polski eksperyment się uda, on się udawał - dodaje.
Nie wszystko było idealne. Zastrzeżeń nie brakowało, co do czasu przemian, ich tempa czy kształtu osiągniętego porozumienia. Tym, który miał stabilizować sytuację w kraju, miał być prezydent - generał Wojciech Jaruzelski. Wybrany większością zaledwie jednego głosu. Premierem został Tadeusz Mazowiecki - czołowy działacz opozycji.
Autor: asty, akw//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24