- Ku naszemu zdumieniu znaleźliśmy przepisy i rozwiązania, które w naszej ocenie budzą bardzo poważne wątpliwości - mówił poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, tłumacząc na konferencji prasowej złożenie przez posłów PiS do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie legalności wyboru I prezes Sądu Najwyższego.
Wniosek o zbadanie legalności wyboru I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf złożyła do TK grupa 50 posłów PiS.
"Przepisy budzą bardzo poważne wątpliwości"
- Od dłuższego czasu toczy się w Polsce dyskusja na temat wymiaru sprawiedliwości, na temat relacji Sąd Najwyższy - Trybunał Konstytucyjny. Dokonaliśmy pewnej analizy, kwerendy przepisów prawa na podstawie których działa wymiar sprawiedliwości, także Sąd Najwyższy. Ku naszemu zdumieniu znaleźliśmy tam przepisy i rozwiązania, które w naszej ocenie budzą bardzo poważne wątpliwości z punktu widzenia zgodności wyboru prezesa Sądu Najwyższego z artykułami w konstytucji - wyjaśniał na konferencji prasowej poseł wnioskodawca Arkadiusz Mularczyk (PiS). - Aktem prawa wewnętrznego (regulaminem - red.), aktem niepublikowanym w Dzienniku Ustaw, czy Monitorze Polskim, przedstawia się innemu organowi władzy, prezydentowi, dwóch kandydatów - mówił Mularczyk.
Na uwagę dziennikarza, że na stronie internetowej SN jest odesłanie do Monitora Polskiego, gdzie została opublikowana "Uchwała Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego z dnia 1 grudnia 2003 r. w sprawie regulaminu Sądu Najwyższego", Mularczyk odparł: "Aktu wewnętrznego wyborów sędziów SN, który działa w oparciu o regulamin podjęty w formie uchwały Zgromadzenia Ogólnego, nie możemy traktować jako źródła prawa, które obliguje inne podmioty, takie jak na przykład prezydent, do podjęcia działań".
- Chcę podkreślić, że ten regulamin, bardzo kontrowersyjny i naszym zdaniem niekonstytucyjny, został uchwalony przez Zgromadzenie Ogólne w 2003 r. Przed 2003 r. obowiązywał regulamin SN, który zakładał podjęcie uchwały w sprawie wyborów kandydatów na prezesa Sadu Najwyższego - przekonywał Mularczyk.
Ocenił, że procedura wyboru I prezesa Sądu Najwyższego powinna być uregulowana w trybie ustawowym.
"Oczekujemy, że Trybunał rozstrzygnie sprawę niezwłocznie"
- Domagamy się we wniosku do Trybunału Konstytucyjnego wydania wyroku tak zwanego aplikacyjnego, który stwierdzi niekonstytucyjność takiego procesu, czy procedury wyboru I prezesa Sądu Najwyższego, a zatem uzna za niebyłe czy nieskuteczne czynności wykonywane dotychczas przez prezes Sądu Najwyższego - mówił Mularczyk.
- Abstrahujemy od tego, kto na chwilę obecną pełni funkcję prezesa Sądu Najwyższego. My kwestionujemy procedurę wyboru, kwestionujemy zasady i legalność przedstawiania w takim trybie kandydatów na prezesa Sądu Najwyższego do pana prezydenta. Aczkolwiek mogę pokusić się o uwagę, że pani profesor Małgorzata Gersdorf, która od dłuższego czasu staje się ikoną walki o demokratyczną, sprawiedliwą Polskę, o ochronę wymiaru sprawiedliwości, zasad państwa prawa, myślę, że także powinna być zadowolona, że tryb jej wyboru będzie zbadany przez Trybunał Konstytucyjny - zaznaczył Mularczyk.
Według Mularczyka w przypadku, gdyby TK uznał niekonstytucyjność kwestionowanych przepisów PiS "widzi potrzebę pilnej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym".
Odwołując się do wątpliwości, dlaczego wniosek został złożony właśnie teraz, Mularczyk stwierdził, że do tej pory taki problem "nie był on dyskutowany". Dodał, że obecnie odbywa się publiczna debata na temat wymiaru sprawiedliwości.
Apelowała do sędziów, by się nie bali
Prof. Małgorzata Gersdorf w ostatnim czasie wielokrotnie zabierała głos w sprawie sytuacji w wymiarze sprawiedliwości i zmian przeprowadzanych przez obecne władze.
Na spotkaniu przedstawicieli Zebrań Sędziów Sądów Apelacyjnych oraz Zgromadzeń Ogólnych Sędziów Okręgów pod koniec stycznia mówiła, że "w Polsce skończyła się epoka, kiedy mogliśmy polegać na zadeklarowanej w art. 2 konstytucji zasadzie demokratycznego państwa prawnego”. - Od ponad roku powtarzam, iż sądy łatwo przekształcić w igraszkę w rękach polityków - mówiła prezes. - To, co dotychczas było zagrożeniem, staje się teraz faktem. Z ust przedstawiciela egzekutywy - ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego – równolegle piastującego mandat poselski usłyszeliśmy zapowiadane lub przewidywane przez nas już dawno słowa: sądy należy "zreformować". Pozwolę sobie ująć to stwierdzenie w cudzysłów, bo reform w Polsce mamy chyba już wszyscy dosyć. O nich mówi się jako o wartości samej w sobie. A chodzi o zmianę, która żadnej obiektywnej wartości nie przedstawia. Cel, o czym wszyscy doskonale wiemy, jest zupełnie inny niż czyjekolwiek dobro - stwierdziła. W rozmowie z portalem Onet mówiła, że władza lansuje obraz, iż sędziowie to tłuste koty, którzy opływają w luksusy za państwowe pieniądze. Zaapelowała też do sędziów, że "nie wolno się bać". Jej słowa spotkały się z reakcją wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, który stwierdził, że elity sędziowskie są kompletnie oderwane od rzeczywistości. Ocenił, że jej wypowiedź to "próba obrony patologicznej sytuacji w polskich sądach”. Później w Sejmie wiceszef resortu przekonywał, że polscy sędziowie "kompromitują polskie państwo przed całą Europą”. Wcześniej Gersdorf zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację ustawy o Trybunale autorstwa PiS.
Autor: mart//rzw / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Rogiński/Sąd Najwyższy