Firmy egzekucyjne często ściągają przedawnione długi, których spłacenia poszkodowany nie może udowodnić z racji upływu lat - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jak informuje "Gazeta" kodeks cywilny umożliwia pobranie przez firmy zaległych opłat od konsumentów w określonym terminie. Po przekroczeniu tego czasu roszczenia stają się nieważne.
Zwykle taki termin wynosi kilka lat, w przypadku opłat telefonicznych trzy lata. "Przedawnione zobowiązania spłacić można, ale nie trzeba" - czytamy.
- Mnóstwo Polaków skarży się na firmy windykacyjne, które ścigają przedawnione długi sprzed 10-15 lat - potwierdziła "Gazecie Wyborczej" Małgorzata Rothert, miejska rzeczniczka konsumentów w Warszawie.
Czarna lista dłużników
Rothert przytacza historię konsumenta, który dostał wezwanie do zapłaty za telefon sprzed ośmiu lat. - Jest przekonany, że wszystko zapłacił. Ale nie może tego udowodnić, bo dokumentów dawno się pozbył - twierdzi rzeczniczka.
Firma odpisała, że rzeczywiście nastąpiło przedawnienie. Mimo tego, że przyznała mu rację, to wpisała go na tzw. czarną listę czyli do Krajowego Rejestru Dłużników, co przekreśla możliwość wzięcia kredytu czy zakupów na raty, a nawet podpisania umowy na telefon lub telewizję w abonamencie. Na takiej liście można widnieć przez 10 lat.
Ustawa na to pozwala
Jak donosi dziennik, firmy windykacyjne uważają, że wpisywanie ludzi na listy umożliwia ustawa z kwietnia 2010 r. o udostępnianiu informacji gospodarczych.
Iwona Słomska, rzeczniczka prasowa windykacyjnej Grupy Kruk, tłumaczy "GW", że przedawniony dług nie znika, wierzyciel wciąż może domagać się zapłaty na drodze dobrowolnej.
Zdaniem cytowanego przez gazetę prawnika, ustawodawca, zezwalając na czarną listę, "zrobił wielki prezent firmom windykacyjnym". Teraz terminy przedawnienia faktycznie nie chronią konsumenta.
Autor: zś/ ola / Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24