- 10 medali to moim zdaniem mało. Powinno być więcej i te medale w dużej mierze zawdzięczamy uporowi, indywidualnym ambicjom i chęciom naszych sportowców - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 kapitan polskich siatkarzy Marcin Możdżonek. Sportowcy podsumowali polski dorobek na Igrzyskach.
- Nasz sport jest niedofinansowany, jest dużo kłopotów organizacyjnych, wielu sportowców z dyscyplin niszowych ma kłopoty z zorganizowaniem sobie odpowiednich przygotowań. To są główne powody, dla których tych medali jest mało - powiedział Możdżonek.
I wskazując przyczyny stwierdził: - W wielu związkach są też przestarzałe struktury, które nie pomagają sportowacom trenować tak, jak by chcięli lub powinni. Świetnym przykładem jest Adrian Zieliński - ocenił siatkarz.
Potrzebna kasa
Z kolei złoty medalista z Londynu Tomasz Majewski dodał: - Z jednej strony parę szans nam uciekło, ale z drugiej nie oszukujmy się - taki jest potencjał naszego sportiu. To pokazuje gdzie jesteśmy i dopóki cały system się nie zmieni, to reszta też nie - zaznaczył.
Jego zdaniem do sportu powinno dorosnąć też polskie społeczeństwo. - Jesteśmy państwem, które od 20 lat zmienia system, także sportowy. Ciągle się rozwija, jeśli rozwiniemy się do takiego poziomu, że nasze społeczeństwo będzie stać łożyć na sport dużo więcej pieniędzy, to ten sport będzie lepszy. Musimy dojrzeć do tego, żeby zacząć trakotować sport jako normalną rzecz, którą wszyscy uprawiają. Dzisiaj tylko dzięki dużym pieniądzom sport może się rozwijać - powiedział Majewski.
A brązowa medalistka w wioślarstwie Magdalena Fularczyk oceniła, że te kłopoty bardzo dobrze widać w wioślarstwie. - W przypadku wioślarstwa - niszowy sport - tych sponsorów i zawodowców nie ma w ogóle. O swoje interesy dbamy sami. Mało jest inwestowania w sport z zewnątrz. Same związki nie są w stanie się utrzymać bez pomocy sponsorów - powiedziała.
Tak sobie
Sportowcy ocenili też organizację Igrzysk. - Organizacyjnie nie było najgorzej, ale siatkówka została potraktowana trochę niszowo. Musieliśmy bardzo daleko podróżować na halę - nawet 2,5 godziny, z kolei koszykarze mięli swoją nową halę tuż za bramą wioski. Poza tym na organizacje nie można narzekać - wszyscy mieli takie same warunki. Wiadomo - łóżka były za krótkie i jedzenie codziennie to samo, ale wszyscy musieli to wytrzymać - powiedział Możdżonek.
A Tomasz Majewski dodał: - Było ok, ale po Pekinie - jeśli chodzi o organizacje - wszystko trochę blado wypadało. Tam było perfekcyjnie, tu było dużo wpadek. To były normalne, fajne igrzyska. Liczą się wyniki, i to ludzie będą pamiętać - zapewnił olimpijczyk.
Autor: mn/fac / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24