Iwona Cygan zginęła 13 sierpnia 1998 roku. Przez ostatnich 19 lat jej rodzina miała świadomość, że dziewczyna bardzo długo była torturowana. Bito ją kilka godzin, z uszu zerwano kolczyki. Jednak jest coś, o czym bliscy 17-latki dowiedzieli się dopiero kilka miesięcy temu.
- Została zamordowana w miejscu publicznym. Dzisiaj są relacje świadków, kilkunastu, którzy dokładnie opisują fakt zadawania jej bólu, cierpień i doprowadzenia do śmierci - mówi Ireneusz Wilk, pełnomocnik rodziny Iwony Cygan od 2009 roku.
Zatrzymany główny podejrzany
Prawdopodobnie Iwona była bita i torturowana w miejscowym barze, później sprawcy wywieźli ją w miejsce niedaleko Wisły. Nieudolnie starano się upozorować gwałt. Na miejscu zabezpieczono między innymi stalowy drut, którym uduszono Iwonę, sznurek, którym miała związane ręce, plastikowy kanister i nitkę w nietypowym kolorze - biskupim. W tym kolorze marynarkę miał jeden z mieszkańców Szczucina.
Jak twierdzi Piotr Krupiński z Prokuratury Krajowej w Krakowie, najważniejszym obecnie podejrzanym jest 46-letni Paweł K. Dopiero teraz - po niemal 20 latach - nowa, zajmująca się sprawą, prokuratura wystąpiła o jego aresztowanie. Został już zatrzymany w Wiedniu, czeka na ekstradycję do Polski.
Tragicznego wakacyjnego wieczoru 17-letnia Iwona umówiła się ze swoja przyjaciółką Renatą. Renata miała namawiać Iwonę do wyjazdu za granicę, między innymi z Pawłem K. Chodziło o dorobienie sobie w okresie wakacji. Mimo sprzeciwu rodziców, ostatecznie Iwona wyrobiła sobie nawet paszport.
O ludziach, którzy wtedy ze Szczucina wyjeżdżali do pracy w Austrii, mówiło się, że zajmują się tam nie tylko pracą na budowach. - Mordercy parali się pewnym procederem. Być może było to związane z wywozem dziewczyn za granicę. Być może było to związane z pewnymi usługami. Być może handlem nawet. I to wszystko mogło doprowadzić do śmierci Iwony - sugeruje niezależna senator Lidia Staroń, która od 2016 roku pomaga rodzinie Iwony Cygan.
Jeden z motywów przyjętych w tym śledztwie to właśnie ten, ze Iwona w ostatniej chwili mogła zorientować się, po co ma jechać do Wiednia, i wyjazdu odmówiła.
Zmowa milczenia
Ludzie w Szczucinie o zabójstwie Iwony Cygan wciąż rozmawiają bardzo niechętnie. Kilka miesięcy po zbrodni, kiedy sprawców szukano między innymi za pośrednictwem telewizji i wyznaczono nagrodę za pomoc w ich schwytaniu, jeden z mieszkańców stwierdził, że to on zgarnie pieniądze. - Powiedział, że on zna tych sprawców i że on ich wskaże i w tym celu wówczas wyszedł z tego pomieszczenia i poszedł w kierunku posterunku policji. Już nigdy tam nie dotarł. Natomiast po kilku miesiącach znaleziono go nieżywego - mówi Lidia Staroń.
Miejscowe organy ścigania uznały to za samobójstwo. Mimo że Józef D. miał wkrótce wziąć ślub, mimo tego, że głośno i często mówił o swojej przyszłości. Wyłowiony z Wisły, stał się symbolem tego, że o sprawie mówić nie można. Tymczasem śledztwo wielokrotnie umarzano, a rodzina prowadziła je na własną rękę. W nieoficjalnych rozmowach funkcjonariusze mieli sugerować także, żeby zostawić sprawę śmierci Iwony i jej ewentualnych morderców.
Nie było tajemnicą, że za zabójstwem może stać właśnie Paweł K. pseudonim "Klapa" i jego ojciec Józef K., który również dopiero niedawno został aresztowany. Policjanci jednak mieli mówić, że się ich boją. - Ja mu powiedziałem: To po co żeś pan szedł do policji, jak żeś się pan Klapy bał? On mi odpowiedział, że on się go nie boi, że go pobije, tylko że ma pracę, dzieci - wspomina ojciec Iwony Cygan.
Jak wyjaśnia reporter "Czarno na białym", być może policjanci starali się zamieść sprawę pod dywan, bo wcześniej uczestniczyli w libacjach, na których mieli bawić się najważniejsi ludzie w mieście. To one mogły być źródłem haków na funkcjonariuszy. - Funkcjonował niewątpliwie układ polegający na wzajemnych zależnościach - powiązaniach towarzyskich, biznesowych - który stwarzał, że obieg informacji w tej sprawie był zgoła odmienny, niż wymagają tego przepisy prawa - twierdzi Ireneusz Wilk.
Sprawa bliska rozwiązania?
Już wiele lat temu, kiedy po raz pierwszy sprawą zajęli się policjanci z Archiwum X z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, sprawa była bliska rozwiązania. Jednak nieoczekiwanie zmieniono wtedy wydział, który miał dalej prowadzić to śledztwo.
Być może jednak na ławie oskarżonych już wkrótce zasiądzie tłum osób, które w jakikolwiek sposób uczestniczyły w ostatniej drodze dziewczyny ze Szczucina. Prokuratura już zatrzymała i tymczasowo aresztowała także koleżankę Iwony - Renatę, tę, z którą pojechała na spotkanie tragicznego wieczoru. Już zapowiedziano także kolejne zatrzymania w związku z zagadką, która miała się nigdy nie wyjaśnić.
Autor: mm/ja/jb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24