Naga, zgwałcona wcześniej kobieta oraz zwłoki zamordowanego mężczyzny znaleziono przy jednej łódzkiej ulicy w ciągu dwóch miesięcy. Policji z Łodzi udało się ustalić, że gwałtu i morderstwa dokonała jedna osoba, i zatrzymać ją.
44-letnią kobietę w wigilijny poranek znalazł mieszkaniec jednej z posesji przy ulicy Proletariackiej. Przybyli na miejsce funkcjonariusze stwierdzili, że kobieta była pijana. Na jej skórze zauważyli otarcia i zadrapania. Wezwali karetkę i kobietę przewieziono do szpitala. Pytana, nie umiała powiedzieć, jak to się stało, że znalazła się naga na podwórku. Nie chciała też żadnej pomocy ze strony policjantów i choć ci podejrzewali gwałt, nie chciała wnieść oskarżenia - a to przestępstwo ścigane jest na wniosek pokrzywdzonej.
Dokładnie dwa miesiące później, 24 lutego, spacerująca z psem mieszkanka tej samej ulicy znalazła w komórce na jednym z podwórek zwłoki 29-letniego mężczyzny. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna został uduszony.
Po nitce...
Trudną ze względu na znikomą ilość śladów i brak świadków sprawą zajęli się policjanci z pionu kryminalnego łódzkiej policji. Szeroko zakrojone działania operacyjne zaczęli od rozmowy z 44-letnią kobietą znalezioną w grudniu na podwórku. Przypuszczenia o gwałcie się potwierdziły i tym razem pokrzywdzona złożyła zawiadomienie o przestępstwie.
Jako sprawców wskazała dwóch mężczyzn: 25- i 28-latka. Jak zeznała, wcześniej uczestniczyła z nimi w libacji alkoholowej. Jak pokazało śledztwo, kiedy kobieta opuściła spotkanie, późniejsi gwałciciele udali się za nią i zaciągnęli na strych. Po wszystkim wynieśli nagą na podwórko i tam zostawili.
...do kłębka
Tych samych ludzi policja podejrzewała o zamordowanie 29-latka. Działania operacyjne potwierdziły połowę tej tezy - w morderstwie brał udział 28-letni mieszkaniec Łodzi. Okazało się, że w nocy z 23 na 24 lutego w mieszkaniu przy ul. Proletariackiej ofiara, wraz z podejrzanym o gwałt 28-latkiem i innym nastolatkiem uczestniczyli w libacji. Gdy 29-latek zasnął, pozostali dwaj rozmawiali przez telefon komórkowy. Wykorzystali całą zawartość karty, bali się więc, że po przebudzeniu zrobi awanturę.
Aby jej uniknąć – postanowili go zabić. Zabójstwa dokonali z premedytacją i zimną krwią. Kiedy 16-latek przytrzymał śpiącego, 28-latek udusił go sznurem. Do komórki, w której zostawili zamordowanego, zawieźli go wózkiem z hipermarketu.
16-latek - uczeń jednego z łódzkich gimnazjów odpowiadał w przeszłości za zniszczenie mienia - we wtorek Sąd Rodzinny zdecydował o umieszczeniu go na okres trzech miesięcy w schronisku dla nieletnich. Policja wystąpiła do sądu z wnioskiem, aby odpowiadał na takich samych zasadach jak dorośli. Jeśli sąd przychyli się do wniosku, grozi mu dożywocie. 28-letni zabójca i gwałciciel w przeszłości odsiedział karę trzech lat więzienia za rozbój. Jemu też grozi dożywocie.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP