W ramach planu B, który wtedy sygnalizowaliśmy, trzeba byłoby wtedy przekonać opozycję do współpracy - mówił w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do kwestii odwołania Mariana Banasia ze stanowiska prezesa Najwyższej Izby Kontroli. - Opozycja, która nie chce współpracować, bierze na siebie odpowiedzialność w tej kwestii - podkreślił szef rządu na konferencji po posiedzeniu gabinetu.
W poniedziałek na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier był pytany o "plan B" w sprawie odwołania ze stanowiska prezesa NIK Mariana Banasia, o którym mówił pod koniec listopada.
"Opozycja bierze na siebie odpowiedzialność"
- W ramach planu, który wtedy sygnalizowaliśmy, trzeba byłoby wtedy przekonać opozycję do współpracy. Skoro opozycja broni dzisiaj statusu prezesa NIK, trudno sobie wyobrazić, że my zbierzemy sami dwie trzecie lub trzy piąte głosów w parlamencie, skoro mamy 235 głosów - powiedział Morawiecki.
Dwie trzecie głosów w Sejmie w obecności co najmniej połowy posłów to większość niezbędna do przyjęcia projektu zmian w konstytucji. Kadencja prezesa NIK jest określona w artykule 205. Konstytucji RP.
Artykuł 205. Konstytucji RP: Powoływanie prezesa NIK1. Prezes Najwyższej Izby Kontroli jest powoływany przez Sejm za zgodą Senatu na 6 lat i może być ponownie powołany tylko raz. 2. Prezes Najwyższej Izby Kontroli nie może zajmować innego stanowiska, z wyjątkiem stanowiska profesora szkoły wyższej, ani wykonywać innych zajęć zawodowych. 3. Prezes Najwyższej Izby Kontroli nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z godnością jego urzędu.
- Postawiliśmy sprawę bardzo jednoznacznie. Opozycja, która nie chce współpracować, bierze na siebie odpowiedzialność w tej kwestii - oświadczył szef rządu.
Sejmowa komisja zapoznała się z informacjami CBA
Sejmowa komisja do spraw służb specjalnych zapoznała się w piątek z informacją Centralnego Biura Antykorupcyjnego w sprawie prezesa NIK Mariana Banasia. Głosami posłów klubu PiS oceniła, że służby w tej sprawie działały dobrze. Poseł Koalicji Obywatelskiej i członek speckomisji Adam Szłapka powiedział dziennikarzom po posiedzeniu, że po zapoznaniu się z raportem CBA jest "wstrząśnięty uzyskanymi informacjami".
Sejmowa komisja do spraw służb specjalnych w swoim stanowisku dla marszałek Sejmu Elżbiety Witek ustaliła, że nie będzie rekomendować, by z informacją zapoznał się cały Sejm na plenarnym posiedzeniu, o co wnosiła opozycja.
"Pancerny Marian i pokoje na godziny"
We wrześniu w reportażu "Superwizjera" TVN Bertold Kittel przyjrzał się działalności prowadzonej w kamienicy w krakowskim Podgórzu, której właścicielem był Marian Banaś, oraz oświadczeniom majątkowym składanym przez prezesa NIK. Bertold Kittel trafił na prowadzony w budynku hotel na godziny i spotkał przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem.
Na początku grudnia Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące między innymi podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Mariana Banasia.
Podstawą wszczęcia śledztwa są trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które wpłynęły do białostockiej prokuratury: od grupy posłów opozycji, między innymi posła Jana Grabca z Koalicji Obywatelskiej, Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i z CBA, które przeprowadziło kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia.
Marian Banaś oświadczył, że był gotów zrezygnować z funkcji prezesa NIK, ale stał się przedmiotem brutalnej gry politycznej i od złożenia rezygnacji odstąpił. Zapowiedział, że będzie kontynuował misję prezesa NIK w poczuciu odpowiedzialności. Zadeklarował też, że jest gotów odpowiedzieć na każde pytanie śledczych, a jeśli zajdzie potrzeba zrzec się immunitetu przysługującego prezesowi NIK.
Autor: kb//now//kwoj / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24