Zgodnie z ustawą Małgorzata Gersdorf nie jest już pierwszą prezes Sądu Najwyższego, w związku z tym każde poważne państwo musi sobie poradzić z tym w sposób legislacyjny, stąd nowa inicjatywa, która z tego impasu ma pozwolić wyjść - mówił premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do przygotowanego przez posłów PiS projektu zmian w ustawie dotyczącej Sądu Najwyższego, którym w czwartek zajmuje się Sejm.
Sejm zajął się projektem Prawa i Sprawiedliwości w sprawie między innymi zmian w procedurze wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Projekt dotyczy również zmian w ustroju sądów oraz przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa i prokuraturze.
W projekcie zaproponowano między innymi, by Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego wybierało i przedstawiało prezydentowi kandydatów na pierwszego prezesa niezwłocznie po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów SN, a nie - tak jak obecnie - dopiero, gdy obsadzone są niemal wszystkie stanowiska.
Premier: inicjatywa, by wyjść z impasu
- Wytworzyła się taka sytuacja, iż są też w Sądzie Najwyższym sędziowie uwikłani w przeszłość komunistyczną. Dzisiaj już wszyscy bardzo dobrze wiemy, o czym mowa, bo nawet przeciwni nam komentatorzy podkreślają, że rzeczywiście ujawnione fakty bardzo jednoznacznie potwierdzają to, co my podkreślaliśmy - mówił premier na konferencji prasowej.
- W związku z tym, że była pierwsza prezes Sądu Najwyższego, nie jest już dzisiaj pierwszą prezes Sądu Najwyższego, zgodnie z ustawą, to żeby nie doszło do klinczu, do sytuacji patowej, każde poważne państwo musi sobie z tym w jakiś sposób poradzić, musi sobie poradzić w sposób legislacyjny - przekonywał Morawiecki. - Stąd nowa inicjatywa, która z tego impasu ma pozwolić wyjść - dodał.
Jeszcze w czwartek późnym wieczorem ma się odbyć drugie czytanie projektu PiS. Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński podkreślił jednak, że dopiero, gdy prezydent otrzyma znowelizowaną ustawę, to wyrazi na jej temat swoją opinię. Ocenił przy tym, że nie ma nic dziwnego w tym, iż Sejm nowelizuje dotychczasowe przepisy.
Uproszczenie zasad wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego określił "zmianą również techniczną". - Na wybór nowego prezesa nie będzie trzeba długo czekać - zwrócił uwagę.
Nieznana przeszłość Iwulskiego
Łapiński był również pytany o sędziego SN Józefa Iwulskiego i przyznał, że "chyba mało kto z nas wiedział o jego przeszłości".
Na początku lipca wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha informował, że wolą prezydenta było, by najstarszy stażem sędzia Iwulski od 4 lipca wykonywał funkcje związane ze sprawowaniem obowiązków pierwszego prezesa SN. Tymczasem w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej znajdują się co najmniej cztery wyroki karne ze stanu wojennego, w których orzekał.
- W oficjalnych biogramach czy na stronie, czy w innych miejscach ten aspekt przeszłości nie był za bardzo eksponowany - przyznał Łapiński. - Ale proszę zauważyć, że to wskazanie, czy ten fakt nastąpił na podstawie ustawy, że sędzia Iwulski jest sędzią, który najdłużej pełni swoją funkcję i z tego tytułu pełni teraz te obowiązki - zaznaczył Łapiński.
Rzecznik prezydenta podkreślił przy tym, że oświadczenie sędziego Iwulskiego o woli dalszego zajmowania stanowiska w SN nie zostało jeszcze zaopiniowane przez Andrzeja Dudę. - Dopiero jak na biurko prezydenta trafi opinia KRS (na temat oświadczenia sędziego Iwulskiego - red.) będzie opinia prezydenta - powiedział. - Prezydent nie podjął jeszcze żadnej decyzji - zaznaczył.
Projekt zmian posłów Prawa i Sprawiedliwości
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu w stan spoczynku musieli przejść sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym od 4 lipca przestali - według zapisów ustawy - pełnić swoje funkcje. Mogą dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego SN.
Małgorzata Gersdorf, która ukończyła 65. rok życia, nie złożyła takiego oświadczenia. Gersdorf - wybrana na pierwszego prezesa SN w 2014 roku - podkreślała wielokrotnie, że kadencja pierwszego prezesa Sądu Najwyższego zgodnie z konstytucją trwa 6 lat.
W początkach lipca po spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z Gersdorf, prezesem Józefem Iwulskim kierującym Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN i prezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego Markiem Zirk-Sadowskim, wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha informował, że wolą prezydenta było, by najstarszy stażem sędzia Iwulski od 4 lipca wykonywał funkcje związane z wykonywaniem obowiązków pierwszego prezesa SN.
Jeszcze przed spotkaniem z Andrzejem Dudą Małgorzata Gersdorf wydała zarządzenie o wyznaczeniu jako kierującego pracą SN prezesa Iwulskiego "do zastępowania pierwszej prezes SN na czas swojej nieobecności". Według komunikatu Kancelarii Prezydenta, sędzia Iwulski od 4 lipca - z mocy ustawy, a nie decyzji pierwszego prezesa SN - kieruje pracami Sądu Najwyższego.
Nowi sędziowie Sądu Najwyższego
Sędzia Iwulski oświadczył na początku lipca, że nie jest "zastępcą, a tym bardziej następcą pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf", a jedynie zastępuje ją "w razie, gdy będzie nieobecna". Zapewnił jednocześnie, że prezydent nie wyznaczył go, ani nie powierzył obowiązków pierwszego prezesa, a jedynie zaaprobował jego wybór przez prezes Gersdorf.
W ubiegłym tygodniu Krajowa Rada Sądownictwa pozytywnie zaopiniowała 5 sędziów Sądu Najwyższego, którzy mimo ukończenia 65. roku życia wyrazili wolę dalszego orzekania. 7 sędziów, w tym prezes Józef Iwulski kierujący obecnie pracą SN, zostało zaopiniowanych negatywnie.
Autor: mm / Źródło: PAP