Nie ma jeszcze kampanii, ale niektórzy politycy już się ogłaszają i agitują - płaci za to między innymi Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Posłanka Monika Pawłowska swoim zdjęciem na billboardzie promuje stowarzyszenie z Lubelszczyzny. Projekt ten dostał z KPRM miliony złotych. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Wartość całego projektu ponad 3 miliony złotych - na trzy miesiące przed wyborami billboard jest jednak bezcenny. - Jeżeli ktoś zarzuca niemoralność, to sam jest niemoralny - mówi Monika Pawłowska z PiS. - Ja się cieszę i dumna jestem, że mogę przyczynić się do bezpieczeństwa kobiet – dodaje.
Za billboard w okolicy Biłgoraja - przypadkiem w okręgu wyborczym posłanki - płaci kancelaria premiera. - To jest nielegalne finansowanie partii politycznej. Prędzej czy później zajmie się tym prokuratura – zapowiada Adam Szłapka z Nowoczesnej.
Stowarzyszenie Bezpieczna Lubelszczyzna, według informacji Wirtualnej Polski, na projekt pieniądze dostało z funduszu celowego kancelarii premiera. Konkursu nie było - do kancelarii wpłynęła oferta, do stowarzyszenia pieniądze.
Komentarze polityków opozycji
- Po to tam powpychali różnych ludzi do spółek czy instytucji, żeby potem ci ludzie robili im kampanię w sposób udający, że nie jest kampanią – uważa Barbara Nowacka z Koalicji Obywatelskiej.
Rzecznikiem stowarzyszenia jest były współpracownik posłanki Pawłowskiej. - Fundacje są od tego, żeby dostawać pieniądze z budżetu państwa i przeprowadzać działalność statutową, a nie promować tego czy innego polityka tej czy innej partii politycznej – wskazuje Tomasz Trela z Lewicy.
W rozmowie z lokalnym portalem rzecznik stowarzyszenia zaznacza, że są organizacją apolityczną. Koszty kampanii billboardowej wynoszą około 250 tysięcy złotych, a plakaty wiszą nie tylko w 7 okręgu wyborczym, ale także w szóstym.
- Gdybym dziś wiedział, że w klubie Lewicy są takie osoby, jak w przeszłości posłanka Pawłowska, sam bym wnioskował o pożegnanie się z taką osobą – zapewnia przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Posłanka odbyła dość zawiłą drogę w politycznej karierze - tuż za krytyką rządu PiS, przyszła rezygnacja z politycznych barw Lewicy i przejście do Porozumienia Jarosława Gowina. Wówczas zarzekała się, że pozostaje poza klubem parlamentarnym – jednak nie na długo, bo kiedy partia Gowina opuściła koalicję rządową posłanka zasiliła klub PiS.
Pytania o finansowanie "kampanii informacyjnych"
- Nie wiem, kto finansuje poszczególne billboardy. Natomiast jeśli chodzi o kampanie informacyjne, to parlamentarzyści mają prawo prowadzić tego typu działania – stwierdza rzecznik PiS Rafał Bochenek.
I w ten sposób politycy PiS informują na gigantycznych billboardach o ogłoszonym przetargu, o przekazanych środkach w okręgach wyborczych, o odbywającej się konwencji programowej czy z życzeniami bezpiecznych wakacji.
"To kampania wizerunkowa. Każdy ma prawo prowadzić kampanię wizerunkową i budować w ten sposób wizerunek i wiarygodność" – zapewnia Michał Moskal, dyrektor gabinetu politycznego Jarosława Kaczyńskiego.
Oficjalnie żadnej kampanii wyborczej nie ma, choć - patrząc na billboardowy krajobraz - można odnieść zupełnie inne wrażenie. - Potrzebna jest pilna ingerencja OBWE. Nie w liczenie głosów, bo z tym sobie poradzimy, ale przede wszystkim w kontrolowanie sposobu prowadzenia kampanii – mówi Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Trzeba informować, bo ludzie muszę podjąć decyzję w sposób pełni i świadomy – przekonuje premier Mateusz Morawiecki.
Dziennikarze "Polski i Świata" zapytali polityków PiS, kto finansuje billboardy i czy finansując z pieniędzy publicznych kampanie informacyjne rządu, finansuje jednocześnie kampanię PiS - ale do czasu emisji nie otrzymali odpowiedzi.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24