Ograniczenie wynosiło 50 km/h, a on jechał 101 km/h. Europoseł PO Sławomir Nitras został zatrzymany przez szczecińską policję na jednej z miejskich ulic, ale kilkuset złotych mandatu i 10 punktów karnych nie dostał. Dlaczego? Sam twierdzi, że policjanci mu "odpuścili", ci z kolei mówią, że parlamentarzysta ze Strasburga pokazał im immunitet i w związku z tym nie mogli go ukarać.
O sprawie poinformował "Głos Szczeciński". Do zdarzenia doszło w piątek. Pędzący swoim audi Nitras został zatrzymany przez policjantów, ale z jakichś powodów nie otrzymał mandatu. Policja twierdzi, że zasłonił się immunitetem i nie mógł dostać nawet upomnienia.
Policja była bezsilna
- Policjantka "zmierzyła" audi jadące 101 km/h na zakazie 50 km/h. Zatrzymała pojazd do kontroli i sporządziła z niej notatkę, bo kontrolowany okazał immunitet posła Parlamentu Europejskiego. Postąpiła więc zgodnie z regulaminem, zapisała to w notatniku służbowym i sporządziła kartę informacyjną dla MSZ, informując że podejmowała czynności wobec osoby legitymującej się immunitetem zakrajowym - tłumaczy asp. Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Funkcjonariusz dodał też, że "gdyby kierowca nie pokazał immunitetu, policjantka wystawiłaby mandat lub pouczenie".
Rozpoznają i puszczają
"Głos Szczeciński" cytuje jednak posła Nitrasa, który miał stwierdzić, że immunitetem się nie zasłaniał. - Przyznaję, że jechałem za szybko i za to przepraszam. Ale prawda jest taka, że policjanci mnie rozpoznają i sami odstępują od karania. Jakbym odmówił przyjęcia mandatu to musiałbym coś podpisać, a ja niczego nie podpisywałem - miał stwierdzić parlamentarzysta ze Strasburga.
Policja obstaje jednak przy swojej wersji.
Źródło: tvn24.pl, "Głos Szczeciński"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24