Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula opowiedziała, że jako nastolatka była napastowana seksualnie przez obecnego prezesa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego. Rzecznik PZT Tomasz Dobiecki przekazał w rozmowie z TVN24, że "w przyszłym tygodniu, prawdopodobnie na początku, zbierze się zarząd, zbada sprawę i podejmie jakieś decyzje". Sprawę komentowały Magdalena Rigamonti z Onetu i Żaneta Gotowalska z Wirtualnej Polski.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
W październiku portal Onet ujawnił, że szef Polskiego Związku Tenisowego Mirosław Skrzypczyński miał przez lata stosować przemoc psychiczną i fizyczną wobec swojej rodziny oraz trenowanych przez niego zawodniczek. Tenisistki, z którymi rozmawiali autorzy publikacji, oskarżały Skrzypczyńskiego o molestowanie.
W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie Onetu posłanka Lewicy Katarzyna Kotula ujawniła, że jako nastolatka była napastowana seksualnie przez Skrzypczyńskiego, który wówczas był jej trenerem w klubie Energetyk w Gryfinie. "Byłam dzieckiem, 13-, a potem 14-letnią dziewczynką z blond lokami. A on - dziś to wiem na pewno - był seksualnym predatorem" - powiedziała. Szerzej o sprawie posłanka mówiła w poniedziałkowej "Kropce nad i".
Prezes PZT w przesłanym TVN24 oświadczeniu zaprzeczył wszystkim stawianym mu zarzutom.
Rzecznik PZT: zarząd związku spotka się w przyszłym tygodniu
Rzecznik Polskiego Związku Tenisowego Tomasz Dobiecki przekazał w rozmowie z TVN24, że zarząd PZT ma się spotkać na początku przyszłego tygodnia.
- W przyszłym tygodniu, prawdopodobnie na początku, zbierze się zarząd, zbada sprawę i podejmie jakieś decyzje i kroki, po zapoznaniu się z faktami. Pewnie będą pytania do prezesa Skrzypczyńskiego. To się powinno wszystko odbyć w przyszłym tygodniu - powiedział.
Jak tłumaczył, nastąpi to dopiero w przyszłym tygodniu, bo członkowie zarządu są z siedmiu różnych miast i ciężko im skoordynować. Przekazał także, że obecnie prezesa nie ma w biurze, bo mieszka w Zielonej Górze.
"Powinno się reagować natychmiastowo"
Sprawę komentowały w TVN24 publicystki Magdalena Rigamonti z Onetu i Żaneta Gotowalska z Wirtualnej Polski.
Rigamonti mówiła, że wyjście tej sprawy na jaw i poznanie jej przez opinię publiczną to "triumf dziennikarstwa", ale nie tylko w tej sprawie. Jak dodała, "chwała" posłance Kotuli za to, że odważyła się o tym powiedzieć. - Bo to jest istotne, kiedy widzimy żywego człowieka, który świadczy, który daje świadectwo, który tak naprawdę formułuje informacje do aktu oskarżenia, który - mam nadzieję - zostanie wystosowany w stosunku do prezesa Polskiego Związku Tenisowego - powiedziała.
- Spodziewam się, że sytuacja będzie zamiatana pod dywan, że będą miały miejsce sytuacje, które są bardzo często, kiedy ktoś odważy się mówić o tym, co go spotkało w przeszłości, czyli obniżanie wartości tych słów, "dlaczego teraz, dlaczego tak długo zwlekała?" - komentowała z kolei Gotowalska. - Czyli cały czas odsuwanie winy od tego człowieka, który zrobił krzywdę, między innymi pani posłance, a ofiara staje się drugim tłem i nieważną postacią w tym całym zamieszaniu - dodała. Podkreśliła, że w takiej sytuacji "powinno się reagować natychmiastowo".
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24