Szczepienia na schorzenia inne niż COVID-19 mogą pomóc nie tylko pacjentom, ale pozwolą odciążyć lekarzy i szpitale. Ministerstwo Zdrowia chce, aby jak najwięcej osób zaszczepiło się na rotawirusa. Przygotowano w tej sprawie rozporządzenie. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Podawana doustnie szczepionka przeciwko rotawirusom ma słodkawy smak, by maluchy lepiej ją tolerowały, ale na razie za preparat rodzice muszą słono płacić - od 230 do nawet 320 złotych za dawkę, w zależności od szczepionki. Dawki są dwie lub trzy, znów w zależności od rodzaju preparatu. - Dwudawkowa ma w sobie dwa antygeny, trzydawkowa ma w sobie cztery antygeny. Podajemy co cztery-sześć tygodni - tłumaczy pediatra Joanna Kreid z przychodni miejskiej w Józefowie.
Rodzice Antoniny, szczepiąc dziewczynkę w przychodni miejskiej w Józefowie, zdecydowali się na ten dodatkowy wydatek. - Posyłamy dziecko do żłobka, a tam pełno tego wszystkiego, więc ze względu na to - wyjaśnia mama dziewczynki Natalia Sierpińska. Wielu rodziców podejmuje podobną decyzję. - Na 80 dzieci w naszej przychodni urodzonych od początku roku to się jakieś 75 procent szczepi na rotawirusa – informuje Maria Kurcz, dyrektorka przychodni miejskiej w Józefowie Maria Kurcz.
Resort zdrowia chce obowiązkowego szczepienia dzieci
Ministerstwo zdrowia chce, by szczepili się wszyscy. Szczepionka ma być obowiązkowa i bezpłatna - zakłada to nowelizacja rozporządzenia ministra zdrowia. Projekt na razie jest w konsultacjach społecznych. - Na pewno wdrożenie będzie od stycznia 2021, ponieważ już są pozytywne opinie Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Jest pozytywna opinia zespołu ds. szczepień – mówi rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Zakażenia rotawirusami, które wywołują tak zwaną grypę żołądkową, dla części dzieci mogą zakończyć się poważnym odwodnieniem. Szczególnie gdy pojawiają się nasilone wymioty. - W części przypadków ta gorączka, biegunka i wymioty skończą się hospitalizacją - mówi Aneta Górska-Kot, ordynatorka Oddziału Pediatrycznego szpitala przy Niekłańskiej w Warszawie. - Jeśli możemy oszczędzić tego pobytu w szpitalu, to dlaczego nie? Mamy narzędzie, które jest bardzo skuteczne i które łagodzi przebieg zakażenia rotawirusowego, albo zupełnie przed nim chroni – dodaje.
To dobra decyzja, szczególnie w czasach pandemii - mówi doktor habilitowany Ernest Kuchar. - Pamiętam ubiegłe lata jeszcze przed koronawirusem, kiedy musieliśmy z konieczności dostawiać na korytarzu łóżka, bo tylu pacjentów wymagało hospitalizacji i gdzieś trzeba było ich pomieścić – wspomina.
Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego w Polsce do tej pory z powodu zakażenia rotawirusami odnotowywano 20-30 tysięcy hospitalizacji małych dzieci rocznie. - I to hospitalizacji, które przypadają w złym okresie roku. Biegunka rotawirusowa to jest biegunka zimowa, czyli w tych chłodnych okresach roku w grudniu, w styczniu, w lutym pacjentów jest najwięcej, a to się akurat składa z sezonowym zachorowaniem na grypę i na zakażenia układu oddechowego. Czyli wyjątkowo niefortunny czas – dodaje dr Kuchar. Czas, w którym eksperci obawiają się paraliżu systemu ochrony zdrowia, także z powodu zakażeń wirusem SARS-COV-2.
Koszt zaszczepienia wszystkich dzieci z rocznika ministerstwo szacuje na 130 milionów złotych. - W tym momencie mówimy o koszcie zakupu szczepionki dla populacji dzieci między szóstym a 24 tygodniem życia. Roczny koszt wyłącznie hospitalizacji to jest ponad 60 milionów złotych, a mówimy tylko o hospitalizacji - informuje Wojciech Andrusiewicz. Ale to inwestycja nie tylko w zdrowie dzieci, ale też w wydolność systemu ochrony zdrowia.
Źródło: TVN24