- Nasza prognoza to ważna wskazówka, jakie zawody mają przyszłość – mówi Dariusz Piontkowski, minister edukacji narodowej. MEN sprawdziło, jacy pracownicy będą potrzebni w ciągu najbliższych pięciu lat.
- Ta prognoza to próba opisania tendencji na rynku pracy nie tylko ogólnokrajowym, ale i regionalnym – wyjaśnia Piontkowski. Jej celem jest wskazanie, w jakim kierunku powinna rozwijać się oferta szkolnictwa branżowego. Powstała w oparciu o dane m.in. z Systemu Informacji Oświatowej, raportów Instytutu Badań Edukacyjnych, Głównego Urzędu Statystycznego czy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W tym roku opublikowano ją po raz drugi.
Na tegorocznej liście znalazły się zawody (uszeregowane są alfabetycznie): automatyk, elektromechanik, elektronik, elektryk, kierowca mechanik, mechanik monter maszyn i urządzeń, mechatronik, operator maszyn i urządzeń do przetwórstwa tworzyw sztucznych, operator obrabiarek skrawających, ślusarz, technik automatyk, technik automatyk sterowania ruchem kolejowym, technik elektroenergetyk transportu szynowego, technik elektronik, technik elektryk, technik energetyk, technik mechanik, technik mechatronik, technik programista, technik transportu kolejowego. W stosunku do prognozy z 2019 r., pojawiły się cztery nowe zawody. To: murarz-tynkarz, operator maszyn i urządzeń do robót ziemnych i drogowych, technik budowy dróg oraz technik spawalnictwa. W sumie na liście są 24 pozycje.
By lepiej planować
Prognoza określa zapotrzebowanie na zawody w perspektywie najbliższych 5 lat. – Dzięki niej szkoły będą mogły lepiej zaplanować, w jakich zawodach warto kształcić – uważa Marzena Machałek, wiceminister edukacji. Ci, którzy zdecydują się otworzyć klasy w nowych zawodach, muszą mieć pewność, że te będą potrzebne, również gdy ich uczniowie zakończą naukę.
Dodatkową motywacją dla samorządów, które prowadzą szkoły, są pieniądze. Szkoły, które od września 2020 r. będą kształcić, w którymś z 24 wskazanych przez MEN zawodów, mogą liczyć na dodatkowe finansowanie z budżetu państwa. Subwencja dla nich zostanie zwiększona o ok. 1220 złotych na każdego ucznia.
Na dodatkowe wsparcie mogą też liczyć pracodawcy – dofinansowanie dla nich w przypadku wybranych zawodów to 10 tys. zł, przy standardowych 8 tys. zł w innych kierunkach.
Lista zawodów istotnych z punktu widzenia konkretnego regionu
Każde województwo ma też swoją listę zawodów istotnych z punktu widzenia regionu, np. prognoza dla województwa dolnośląskiego zawiera 71 zawodów potrzebnych na lokalnym rynku pracy. Wśród nich znalazły się m.in.: górnik podziemnej eksploatacji kopalin innych niż węgiel kamienny, technik geolog i technik technologii żywności.
W województwie lubelskim takich zawodów jest aż 88. Na przykład: technik agrobiznesu czy technik urządzeń i systemów energetyki odnawialnej.
Na Mazowszu pożądani są m.in. technik przemysłu mody czy technik robót wykończeniowych w budownictwie.
Prognoza ma formę obwieszczenia i jest jednym z elementów promocji kształcenia zawodowego . - Gdy zaczynaliśmy reformę szkolnictwa zawodowego, to około 40 procent absolwentów szkół zawodowych i 30 procent techników miało problemy z bezrobociem. Nie dlatego, że było ich za dużo, ale ze względu na problemy z jakością ich kształcenia i dopasowanie zawodów do rynku pracy – twierdzi Machałak. – Dla nas istotą jest właśnie to dopasowanie i temu ma służyć prognoza – dodaje.
Ministerstwo Edukacji Narodowej na kształcenie zawodowe w tym roku przekaże samorządom ok. 8 mld zł subwencji. W technikach kształci się obecnie 640 tys. uczniów, a w szkołach branżowych pierwszego stopnia 195 tys. Dla porównania licealistów jest ok. 604 tys.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock