O planowanym spotkaniu w tej sprawie poinformował w sobotę na platformie X Kierwiński. Minister napisał, że "rząd przywiązuje wielką wagę do niezależności prokuratury", jednak nie może "zrozumieć decyzji jednego z prokuratorów o zatrzymaniu policjantów, którzy ujęli sprawcę przestępstwa".
Chodzi o zatrzymanie policjantów - Tomasza C., Wojciecha N., Patryka M. i Artura S. Zostali oni doprowadzeni do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdzie usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień przy obezwładnianiu sprawcy głośnego zabójstwa na plebanii sprzed sześciu lat. Do zatrzymania i przesłuchania policjantów doszło 16 lipca. Ministerstwo Sprawiedliwości przekazało, że najpierw obaj ministrowie spotkają się w ramach wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów. "Kolejne spotkanie obu ministrów przewidziane jest na najbliższy piątek. Jak zadeklarował minister Żurek, chce on ustalić, dlaczego wspomnianych czterech policjantów zatrzymywało Biuro Spraw Wewnętrznych Policji i jakie uregulowania zostały zastosowane podczas ich zatrzymania" - podał resort sprawiedliwości.
Komunikat prokuratury
W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała o prowadzonym śledztwie dotyczącym przekroczenia uprawnień przez policjantów Komendy Rejonowej Warszawa IV podczas interwencji z 2019 roku, w wyniku której zatrzymany Jan B. doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w tym utraty wzroku i trwałego paraliżu. Według ustaleń śledczych, funkcjonariusze ci - podczas zatrzymania Jana B. - mieli użyć gazu obezwładniającego w sposób nieproporcjonalny do zagrożenia.
W wyniku zastosowanego środka przymusu bezpośredniego u pokrzywdzonego doszło do nagłego zatrzymania krążenia oraz ostrej niewydolności oddechowej. W konsekwencji doszło do ciężkiego kalectwa w postaci naczyniopochodnego uszkodzenia mózgu, co spowodowało ślepotę korową, padaczkę, niedowład lewostronny ręki i nogi oraz chorobę Parkinsona.
Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte 6 października 2021 roku, po zawiadomieniu złożonym przez pełnomocników Jana B. do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ. Sprawa została przejęta przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie 25 października 2024 roku. Celem postępowania jest ustalenie przyczyn nagłej niewydolności krążeniowo-oddechowej oraz zakresu odpowiedzialności funkcjonariuszy biorących udział w interwencji.
Według komunikatu prokuratury, 16 lipca zatrzymani policjanci zostali przewiezieni do warszawskiego Biura Spraw Wewnętrznych, gdzie wykonano oględziny i zdjęcia, a następnie kolejno trafiali do Prokuratury Okręgowej. "Każdy z nich, niezwłocznie po zakończeniu czynności, był natychmiast zwalniany, mieli oni też zapewniony nieskrępowany dostęp do ich obrońców" - głosi komunikat prokuratury, w którym podano też, że żaden z policjantów nie zgłosił zastrzeżeń do protokołu zatrzymania.
"Natomiast przeszukania dwójki podejrzanych, ich odzieży i podręcznych przedmiotów, nie były w żadnej mierze zlecone przez prokuratora i stanowiły własną inicjatywę funkcjonariuszy przeprowadzających zatrzymanie. Mimo to, prokurator, po jej ocenie, czynności te zatwierdził" - dodano.
"Kierujemy się tylko i wyłącznie prawdą"
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba przekazał w sobotę, że niedawne zatrzymanie policjantów w tej sprawie było konieczne dla dobra postępowania. Podał, iż prokurator prowadzący postępowanie w tej sprawie zdecydował, że konieczne było jednoczesne przesłuchanie czterech podejrzanych funkcjonariuszy oraz dwóch świadków, by uniemożliwić im kontakt i uzgadnianie wersji wydarzeń. - Zdajemy sobie sprawę, że takie decyzje prokuratury mogą być źle odbierane w środowisku policji, ale kierujemy się tylko i wyłącznie prawdą, rzetelnością i dobrem postępowania, które w tym przypadku było zagrożone ewentualnym ustalaniem linii obrony między podejrzanymi i świadkami - w przypadku gdyby nie doszło do przesłuchania wszystkich w tym samym dniu i gdyby wszystkie te osoby wiedziały, w jakim charakterze i na jakie okoliczności mają być przesłuchane - stwierdził Skiba.
Sześć lat temu, 11 kwietnia 2019 roku, 41-letni Jan B. zaatakował 64-letniego Marka T. w kościele, gdy ten odwiedzał plebanię – uderzył go wielokrotnie i powalił na posadzkę. Interweniujący ksiądz również został zaatakowany przez Jana B.; mimo reanimacji Marek T. zmarł w szpitalu.
Jan B. usłyszał zarzuty: zabójstwa Marka T. poprzez zadanie mu licznych ciosów i uderzenie głową ofiary o posadzkę oraz naruszenia nietykalności cielesnej księdza. W 2020 r. śledztwo umorzono, a podejrzany trafił do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Autorka/Autor: mjz/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: FotoDax / Shutterstock.com