- Wiemy, że nastroje Polaków nie są najlepsze, ale rząd także martwi się słabnącą złotówką - stwierdził w TVN24 Sławomir Nowak, szef gabinetu politycznego premiera. - Wielu z nas ma bowiem kredyty hipoteczne. Jednak nie ma co panikować, z czasem to wszystko wróci do normy - dodał.
Nowak przekonywał, że kurs franka szwajcarskiego jest nieprawdopodobny i sztuczny, dlatego on sam choć do tej pory - jak przyznał - spłacał kredyt hipoteczny w złotych, postanowił go przewalutować. - Z czasem to wszystko wróci do normy - stwierdził Nowak.
Jego zdaniem, jeśli euro osiągnie poziom 5 zł, rząd zdecyduje się upłynnić środki z funduszy unijnych.
- Jeśli będziemy zasilać rynek dodatkowymi kwotami euro - to jest kilka miliardów - skorzystamy z tego, że kurs euro jest wysoki, bo dostaniemy dużo więcej pieniędzy na realizowanie programów unijnych w Polsce. Poza tym to powinno zatrzymać wzrost kursu euro - powiedział Nowak.
Zastrzegł jednak, że - wbrew "licencji poetice" niektórych mediów - nie będzie to rządowa interwencja na rynku walut. - Do tego uprawnienia ma tylko Narodowy Bank Polski, my upłynnimy środki unijne - dodał szef gabinetu politycznego premiera.
"Nie możemy pójść w szaleństwo pożyczania"
Nowak, pytany o sondaże, z których wynika, że Polscy gorzej oceniają rząd, a także to, co robi ws. kryzysu, stwierdził: - To dla nas sygnał ostrzegawczy, ale były już gorsze sondaże.
I dodał: - Wiemy, że nastroje w Polsce nie są najlepsze, ale robimy wszystko, co w naszej mocy, aby umacniać gospodarkę, choć może nie być to jeszcze dostrzegalne. Jako działania rządu wymienił w tym kontekście: gwarancje kredytowe dla firm ze strony Banku Gospodarstwa Krajowego i uelastycznienie rynku pracy.
Odrzucił możliwość "wpompowania w gospodarkę dodatkowych pieniędzy", na co zdecydowały się Stany Zjednoczone (787 mld dolarów). Na taki scenariusz zareagował śmiechem, z czego się chwilę po tym tłumaczył. - Śmieję się z tego, że niektórzy analitycy i komentatorzy zachwycają się deklaracjami, ile to miliardów dolarów zostanie wpompowanych. Już ponad 700 mld dolarów zostało wpompowanych w amerykańską gospodarkę. I co? - pytał retorycznie Nowak. - Chętnie pooglądamy, jak amerykańska gospodarka zacznie się odradzać, bo na razie, po kolejnych zapowiedziach europejskich przywódców nic w ich gospodarkach się nie dzieje - dodał.
Jego zdaniem, Polski nie stać na takie działania. - Nie możemy pójść w szaleństwo pożyczania, trzeba zaoszczędzić - podkreślił Nowak.
Nawiązując do opcji walutowych stwierdził, że wydają się one podejrzane, dlatego rząd analizuje działania banków od strony prawnej. Ale nie będzie tak, że bankowe roszczenia zostaną przeniesione na Skarb Państwa.
- Nie może być tak, że podatnik będzie odpowiadał za hazard jakiego dopuścili się przedsiębiorcy. Bo do tanga trzeba dwojga: opcje ktoś musiał sprzedać i ktoś musiał je kupić. Zatem ktoś zachowywał się jak hazardzista - pojawiła się inna cyfra i wszystko popłynęło - powiedział Nowak.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24