Zwiększanie atrakcyjności wynagrodzenia ma fundamentalne znaczenie jako zachęta do kształcenia na kierunkach medycznych – mówił minister Adam Niedzielski na konferencji w Raciborzu. Szef resortu zdrowia zapewnił, że od 1 lipca, każdy, kto ukończy studia pielęgniarskie, "będzie wchodził do zawodu z gwarancją zarabiania pensji zasadniczej 4200 złotych".
We wtorek minister zdrowia Adam Niedzielski wziął udział w uroczystości czepkowania studentów pielęgniarstwa Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu. W czasie konferencji prasowej zapowiedział wzrost wynagrodzeń.
- Na tę chwilę, od 1 lipca, każdy, kto ukończy studia, będzie wchodził do zawodu z gwarancją zarabiania pensji zasadniczej 4200 złotych. Ta gwarancja będzie obowiązywała od lipca i w kolejnych latach będzie rosła, tak jak będzie rosło średnie wynagrodzenie w gospodarce - zadeklarował Niedzielski.
Minister oświadczył, że dla pielęgniarek i położnych resort przygotował ofertę. To ustawa gwarantująca minimalne wynagrodzenia zasadnicze między innymi tej grupie zawodowej. - To jest rozwiązanie kompleksowe dotyczące nie tylko środowiska pielęgniarek, ale całego sektora medycznego - powiedział.
Przekazał, że regulacja jest tak skonstruowana, że gwarantuje pracownikom zatrudnionym w podmiotach leczniczych, że nie będą zarabiali mniej niż kwota wyliczona na podstawie konkretnych współczynników pracy i średniego wynagrodzenia w gospodarce w kraju. Dodał, że jeśli ten ostatni element wzrośnie w przyszłym roku – przeciętne wynagrodzenie w gospodarce – to również "najniższe wynagrodzenia pójdą do góry".
Przypomniał, że koszt takiego rozwiązania w drugim półroczu 2021 roku wyniesie blisko 4 miliardy złotych. Zaznaczył, że nad drugą częścią oferty, "ścieżką wzrostu wynagrodzeń do 2027 roku", toczy się dyskusja.
Według Niedzielskiego "perspektywy na najbliższe lata są bardzo optymistyczne". - Rząd pana premiera (Mateusza) Morawieckiego podjął decyzję o tym, że nakłady na ochronę zdrowia będą rosły w tempie 7 procent PKB w kolejnych latach. Perspektywa dojścia do 7 procent PKB została zarysowana na rok 2027 – powiedział.
- Ta deklaracja, to zwiększenie nakładów, ma również ogromne znaczenie dla poziomu wynagrodzeń. To oznacza, że wynagrodzenia medyków wzrosną, partycypując w tym wzroście nakładów, co najmniej o 30 procent w perspektywie do 2027 roku, bo o tyle wzrośnie sama stopa procentowa, która mówi o nakładach na ochronę zdrowia. Beneficjentami tego będą osoby, które będą kończyły studia pielęgniarskie, będą absolwentami i w kolejnych latach będą korzystały ze wzrostu nakładów – mówił minister zdrowia.
"Odwracamy trendy i to ma fundamentalne znaczenie"
W ocenie Niedzielskiego "zwiększanie atrakcyjności wynagrodzenia ma fundamentalne znaczenie jako zachęta do kształcenia".
- Państwo polskie dokonało w ostatnich latach pewnego fundamentalnego przełomu, jeżeli chodzi o skalę kształcenia. W perspektywie ostatnich pięciu lat zwiększyliśmy liczbę studentów na kierunkach, które dotyczą pielęgniarstwa, położnictwa, mniej więcej z 11 tysięcy do 18 tysięcy w ostatnim roku akademickim - przekonywał. - To jest potężna zmiana – ocenił.
Aby "ten obrazek atrakcyjności kształcenia medycznego dopełnić", szef resortu zdrowia przekazał, że prowadzone są negocjacje z Komisją Europejską. – W ramach tego planu negocjujemy instrumenty wsparcia dla osób, które będą studiowały na kierunkach medycznych – powiedział.
- Na stole jest położona przez nas oferta, czekamy na dyskusję z Komisją Europejską, żeby każdy student pielęgniarstwa, każdy student ratownictwa otrzymywał stypendium w ramach kolejnej zachęty. Nie tylko gwarancja zarobku, ale gwarancja bieżącego wsparcia w momencie wykonywania obowiązków szkoleniowych. W tej chwili dyskutujemy o kwocie rzędu 1500 złotych – poinformował.
- To nie jest perspektywa roku, ale odwracamy trendy i to ma fundamentalne znaczenie – dodał.
Szefowa FZZ: pielęgniarek będzie coraz mniej
Szefowa Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias w poniedziałek w TVN24 ostrzegała, że pielęgniarek w zawodzie będzie coraz mniej. - Nie będziemy mogli zabezpieczyć dla państwa opieki medycznej. Jakość usług nie będzie dobra - podkreśliła.
- Aby utrzymać już i tak tragicznie niski wskaźnik liczby pielęgniarek na tysiąc mieszkańców, należałoby zwiększyć liczbę absolwentów z około pięciu tysięcy do dziesięciu tysięcy rocznie. Nawet gdybyśmy założyli, że w następnych latach do systemu będzie wchodzić tyle pielęgniarek i położnych co w 2020 roku, czyli ponad pięć tysięcy, to do 2030 roku liczba zatrudnionych zupełnie spadnie – wyjaśniła. - To będzie ponad 30 tysięcy mniej, czyli ponad połowa, bo na dzisiaj w zawodzie pielęgniarki i położnej jest około 70 tysięcy osób – kontynuowała.
Źródło: TVN24, PAP