Zamach stanu jest dokonywany zwykle przeciwko legalnie wybranym władzom. PiS nie dokonuje zamachu stanu przeciwko sobie - mówił w "Faktach po Faktach" Leszek Miller. Były premier przekonywał również, że prof. Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego, "zachowywał się tak, jak klasyczny, rasowy polityk Platformy".
Leszek Miller ocenił sytuację panującą w Polsce i uwagi pod adresem Polski ze strony zachodnich polityków i mediów. Powiedział, że gdyby był liderem opozycji, nie biłby na alarm w Brukseli. - Nie ma jeszcze takiego stanu rzeczy, który te słowa usprawiedliwia - dodał. - Ze strony mediów zachodnich, zwłaszcza niemieckich, mamy do czynienia ze swego rodzaju histerią, która nie powinna przechodzić bez echa i (powinna-red.) natykać się na zdecydowany opór ze strony Polski - ocenił.
"Instytucje UE powinny zachować wstrzemięźliwość"
Dodał, że debata, która ma się odbyć w Brukseli 13 stycznia jest wstępna. Jego zdaniem, nie ma mowy, żeby Polska została wykluczona lub żeby zawieszono jej prawo głosu.
Jak powiedział Miller, instytucje UE powinny zachować wstrzemięźliwość. - W Polsce nie jest dokonywany żaden zamach stanu, bo zamach stanu jest dokonywany zwykle przeciwko legalnie wybranym władzom. PiS nie dokonuje zamachu stanu przeciwko sobie - tłumaczył.
Pytany, czy Grzegorz Schetyna (PO) mówiący o kroczącym zamachu stanu "histeryzuje", odpowiedział: - Oczywiście że tak.
"PiS chce zburzyć równowagę i stabilizację"
Jak powiedział Miller, w Polsce rozpoczął się proces "deplatformizacji rządów". - To demontaż układu, który przejął państwo na okres 8 lat. Mówię o PO i PSL. I to przejął praktycznie w całości przez te 8 lat budując pewną stabilizację i równowagę - tłumaczył.
Dodał, że "PiS chce równowagę i stabilizację zburzyć, wprowadzając własną równowagę i dostosowując zakres sprawowanej władzy w Polsce do wyniku wyborów". - Tam jet takie przekonanie: mamy mocną legitymację, otrzymaną od wyborców i zdecydowanie mniejsze środki, które umożliwiają nam realizację tej legitymacji czy programu. I to wszystko - mówił były premier.
Miller: Rzepliński zachowywał się jak rasowy polityk Platformy
Jego zdaniem, sprawa Trybunału Konstytucyjnego wynikła z przypadku. - Ten przypadek dostarczyła Platforma, wybierając sędziów niezgodnie z obowiązującym prawem i to był prezent, który nieopacznie wylądował na biurku Jarosława Kaczyńskiego - ocenił.
Zaznaczył jednak, że sprawa TK jest rozgrywana instrumentalnie zarówno przez jeden jak i drugi obóz. - To już nawet nie chodzi o to, kto będzie sądził, tylko czyje będzie na wierzchu, czyja racje będzie na wierzchu - dodał.
Jego zdaniem, "wina jest podzielona". - Jeżeli chodzi o sympatie prezesa Rzeplińskiego, sympatie polityczne, to nie ulegają żadnej wątpliwości. Pamiętam, jak się zachowywał szef Trybunału Konstytucyjnego po wyborach samorządowych. Zdjął togę sędziego TK i założył garnitur polityka. Pamiętam, co mówił o protestach wyborczych, jak ganił tych, którzy mieli wątpliwości czy procedury zostały wypełnione - mówił Miller.
Dodał, że prof. Rzepliński "zachowywał się tak, jak klasyczny, rasowy polityk Platformy".
Jak powiedział, Trybunału "należy bronić, nawet nie dlatego, że uosabia porządek konstytucyjny, ale dlatego, że powinien uosabiać tworzenie dobrego prawa".
Autor: js//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24