- Nie myślę o emeryturze - mówi były premier Leszek Miller, założyciel nowej partii Polska Lewica. - Jestem człowiekiem walki i rzadko podnoszę ręce do góry - dodaje i zapowiada, że będzie walczył - z prawicą.
"Jestem człowiekiem walki" Były premier przyznaje, że październikowy start w wyborach z list Samoobrony był niefortunny, jednak już wtedy zapowiadał, że będzie tworzył nowe ugrupowanie lewicowe. - Gdybym się z tego wycofał, wszyscy, którzy ten pomysł zaakceptowali, surowo musieliby mnie skarcić - uważa Leszek Miller.
Leszek Miller podkreślił, że w ocenie jego wyniku często popełnia się błąd. - Stratowałem z innej drużyny, która nie wygrała - wyjaśnia Miller. - Moi wyborcy mówili, że zawsze na mnie głosowali, ale tym razem byłem po prostu na niewłaściwej liście - dodaje. I zaznacza, że jego wynik w Samoobronie był drugim najlepszym w Polsce.
W grach parlamentarnych jest tak, że trzeba być i popularnym, i być na właściwej liście. Leszek Miller o swoim wyniku po starcie z list Samoobrony
Były premier zapowiada, że będzie walczył i nie podniesie rąk do góry. Jak mówi, przeciwnikiem dla niego jest prawica, nie koledzy z lewej strony sceny politycznej. - Traktuję swoją inicjatywę jako poszerzenie oferty lewicowej - wyjaśnia. Dodaje, że wynik LiDu również nie był imponujący.
- LiD w tych wyborach nie odniósł sukcesu - zauważa Miller. - SLD ma najgorszy wynik w swojej historii - dodaje. Mimo zarzutów, że to jego zasługa, twierdzi, że nie miał żadnego udziału w wyniku LiDu.
Margines na polityczne szaleństwa Premier deklarował już wcześniej, że na razie Polska Lewica jest pospolitym ruszeniem, które jak najszybciej powinno przeobrazić się w regularne wojsko. Na pytanie o to, ile ma dywizji, odpowiada: "Stalin zapytał papieża o to samo. A papież nie miał żadnej dywizji".
- W polityce nie jest jak w ekonomii czy w matematyce, gdzie decydują surowe prawa - podkreśla Miller. Jego zdaniem polityka, a szczególnie polska polityka jest nieobliczalna.
W polityce jest pewien margines na demokratyczne szaleństwa, nutka romantycznego uniesienia jest bardzo potrzebna. Leszek Miller o polityce
Zaznacza także, że był wielokrotnie "na górze" i "na dole", i to w dwóch systemach. - Przeszedłem przez wiele sukcesów i wiele porażek - mówi. - Ale teraz wyruszam pięknym żaglowcem w nieznany ocean i wiem, dokąd mam dopłynąć. I jak zapewnia, to nowy żaglowiec z nową załogą, ludźmi nie z pierwszych szeregów. - I dla części elektoratu moja oferta może być interesująca - konkluduje Miller.
jk
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24