- Premier tutaj rozdaje karty. Jeżeli inicjuje debatę, to pozostali politycy powinni się określić. Ja się określiłem natychmiast - mówił w "Faktach po Faktach" szef SLD Leszek Miller. Polityk chce wziąć udział w debacie z premierem Donaldem Tuskiem, do której szef rządu zaprosił już prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Premier Donald Tusk w sobotę zaproponował Kaczyńskiemu debatę. Mogłaby ona - zdaniem Tuska - wyjaśnić wątpliwości dotyczące nowego programu PiS.
Prezes PiS odpowiedział w poniedziałek premierowi propozycją, by debata - na temat służby zdrowia - odbyła się 3 marca w Warszawie. Mieliby w niej uczestniczyć eksperci. Decyzję premier ma ogłosić we wtorek.
"Premier tutaj rozdaje karty"
W debacie chce wziąć również udział szef SLD Leszek Miller. Na antenie TVN24 powiedział, że już 24 stycznia w czasie dyskusji w Sejmie nad wotum nieufności dla ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza premier zwrócił się do niego i Kaczyńskiego z propozycją debaty nt. ochrony zdrowia. Szef SLD, jak opowiadał, po tygodniu napisał do szefa rządu, że jest gotowy rozmawiać. - Premier tutaj rozdaje karty. Jeżeli inicjuje debatę, no to pozostali politycy powinni się określić. Ja się określiłem natychmiast - podkreślił. I dodał: - Dzisiaj to powtórzyłem. I teraz się przekonamy, że albo pan premier wtedy żartował albo mówił poważnie. Więc czekam na reakcję - stwierdził Miller.
Umocnienie duopolu
Lider SLD argumentował, że jeśli trzy ważne partie polityczne kierowane są przez trzech premierów i mają one swoje reprezentacje w parlamencie europejskim, to warto, by rozmawiali. Miller stwierdził jednak, że zarówno intencją premiera, jak i prezesa PiS jest umocnienie "duopolu". - Tylko, że programowo rzecz biorąc, różnica pomiędzy PO i PiS jest niewielka. Chodzi o to, że mamy dwie prawicowe partie, gdzie różnica między nimi - zwłaszcza w kwestiach obyczajowych czy kulturowych - jest minimalna - zauważył.
Autor: nsz//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24