Na studiach parę razy spróbowałem trawy, haszu i amfetaminy - wyznał na Twitterze eurodeputowany Marek Migalski. Zastrzegł jednocześnie, że to "był błąd i prosta droga do katastrofy". Polityk przyłączył się w ten sposób do dyskusji na temat legalizacji narkotyków.
Migalski wspomina również, że jego trzech znajomych, którzy brali twarde nakrotyki (heroinę), już nie żyje.
- Nawołujący do legalizacji narkotyków, nie wiedzą, że to zabijanie dzieci - stwierdził na Twitterze eurodeputowany, podkreślając jednocześnie, że "przed narkotykami trzeba chronić dzieci".
W rozmowie z "Wprost" wyjaśnił, że chciał się w ten sposób przyłączyć się do dyskusji o szkodliwości narkotyków.
- Widziałem, co się dzieje z ludźmi, którzy zażywają narkotyki i jestem głęboko przekonany, że ta dyskusja, która się dziś toczy, jest decydująca dla naszego rozwoju, rozwoju naszych dzieci i naszego kraju. Jestem przeciwnikiem legalizacji narkotyków - stwierdził Migalski.
I dodał, że chodzi zarówno o narkotyki twarde, jak i miękkie. - Próbowałem i jednych, i drugich, bo amfa zaliczana jest do narkotyków twardych. Jestem przekonany o tym, że droga do uzależnienia prowadzi przez narkotyki miękkie do twardych - stwierdził eurodeputowany.
Oskarżona artystka
Od kilku dni - za sprawą Kory, która została oskarżona o posiadanie 2,83 g marihuany - w Polsce na nowo toczy się dyskusja na temat legalizacji miękkich narkotyków, czyli marihuany. "Za" opowiada się m.in. wielu artystów.
W myśl ustawy antynarkotykowej za posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych grozi do 3 lat więzienia, ale w przypadkach mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Klika lat temu premier Donald Tusk pytany przez dziennikarzy, czy w młodości palił marihuanę, nie zaprzeczył.
Autor: MAC//bgr / Źródło: tvn24.pl, "Wprost"
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24