Przez rok domagali się od dewelopera aktu notarialnego na własne mieszkania, kupione za oszczędności życia i kredyty. Zamiast tego dostali informację o wniosku upadłościowym złożonym w sądzie przez dewelopera. Ludzie są przerażenie, bo jeśli dojdzie do upadłości, to mogą stracić mieszkania. Zachowają natomiast kredyty, które w większości będą musieli spłacać przez 30 lat. Jest jednak światełko w tunelu.
Firma AS-BAU działała na wrocławskim rynku nieruchomości do 1998 roku. 16 października Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Fabrycznej ogłosił upadłość dewelopera. Może to doprowadzić do likwidacji majątku firmy, w skład którego wchodzą mieszkania, które zamieszkuje ponad 80 rodzin. Od kilku lat bowiem mieszkańcy między innymi ulicy Kunickiego we Wrocławiu bezskutecznie domagają się aktów własności mieszkań, za które zapłacili.
"W tej chwili kontaktu z deweloperem nie ma praktycznie żadnego"
- Poszliśmy do swojego banku, żeby uruchomić kredyt, deweloper dostał pieniądze, my dostaliśmy klucze. W ślad za tym mieliśmy dostać akt przenoszący własność i tego ostatniego elementu po prostu brakło. W tej chwili kontaktu z deweloperem nie ma praktycznie żadnego - mówi o całej sprawie Tomasz Bryja jeden z mieszkańców ul. Kunickiego. Jak twierdzą mieszkańcy, kontakt z deweloperem był utrudniony już przed sprawą upadłości. - Kontakt sprowadzał się do tego, że po piętnastu telefonach ktoś z sekretariatu oddzwaniał i mówił, że może umówić na spotkanie w przyszłym tygodniu. Do tego spotkania przeważnie nie dochodziło - mówi Bryja.
Mieszkańcy bez ochrony
Pierwotnie przedstawiciele firmy AS-BAU tłumaczyli mieszkańcom, że problemy z przekazaniem aktów notarialnych wynikają z decyzji banku, który nie chciał zwalniać hipotek mieszkań. Jednak później mieszkańcy dotarli do dokumentu, z którego wynika, że bank zobowiązał się zwolnić mieszkania z hipotek, jeżeli deweloper wpłaci pieniądze uzyskane od mieszkańców.
- Jeżeli środki pieniężne za sprzedaż mieszkania trafiały do dewelopera, a nie do jego banku, na spłatę jego kredytu, deweloper uzyskał swobodę dysponowania tymi środkami. Jeżeli ich części nie przeznaczył na spłatę kredytu, ale na swoje inne wydatki, na przykład inną budowę, niestety kupujący nie jest chroniony. Nie ma możliwości nabyć mieszkania bez hipoteki - komentuje działania dewelopera mecenas Krzysztof Budnik.
A co na to deweloper? Prezes AS-BAU dopytywany o sprawę mieszkań przez dziennikarkę odmówił komentarza.
Światełko w tunelu
Na nieszczęście dla mieszkańców ulicy Kunickiego, umowy przedwstępne zostały podpisane przed wejściem w życie ustawy deweloperskiej, która chroni lokatorów przed upadkiem dewelopera. Ich mieszkania staną się częścią masy upadłościowej, z której egzekwowane będą długi spółki. Pierwszeństwo w odzyskiwaniu należności będą miały banki, które udzieliły kredytu deweloperowi. Mieszkańcy są na końcu kolejki.
- Mieszkańcy muszą liczyć się z ryzykiem tego, że jeśli przyjdzie syndyk, będzie chciał zlicytować mieszkania, bo te lokale, formalnie rzecz biorąc należą do dewelopera - ocenia mecenas Rafał Dębowski.
Pojawiło się jednak światełko w tunelu. Sąd, który rozpatrywał wniosek o upadłość dewelopera, postanowił, żeby potraktować mieszkańców w sposób szczególny, zgodnie ze zmianami wprowadzonymi ustawą deweloperską. To daje nadzieję lokatorom z ulicy Kunickiego na to, że zachowają mieszkania.
Autor: dln//bgr / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV