Ciężko pracowali w wielu publicznych instytucjach i do dziś nie dostali za to pieniędzy. Blisko stu pracowników podwarszawskiej firmy zajmującej się sprzątaniem i pracami porządkowymi od sierpnia czeka na swoje wypłaty. Po firmie śladu już nie ma, a urzędnicy bezradnie rozkładają ręce. Więcej w materiale "Blisko Ludzi" TTV.
- Sąd Okręgowy i Sąd Rejonowy - 48 tysięcy, Ministerstwo Kultury - 7 tysięcy, Ministerstwo Sprawiedliwości - 20 tysięcy, Ratusz Bielany - 17 tysięcy. Łącznie ponad 193 tysiące złotych - podlicza zaległe wynagrodzenia wszystkich oszukanych jeden Z pracowników.
Oszukali pracowników
Firma świadczyła usługi utrzymania czystości i porządku w licznych, głównie publicznych obiektach. W wyniku wygranych przetargów dbała o porządek w m. in. warszawskich sądach, kilku oddziałach ZUS-u, a także w paru ministerstwach. Wielu z pracowników zatrudniała jedynie na umowy o dzieło lub umowy zlecenie. Ostatecznie jednak pracownicy, jak twierdzą, nie otrzymali należnych pensji za pracę.
Pani Elżbieta pracowała w budynku warszawskiego sądu. - Musiałam być o piątej rano w sądzie. Mycie, zamiatanie, wycieranie biurek. Łatwo nie było. W sumie przez trzy miesiące nie otrzymywaliśmy wypłaty - żali się oszukana pracownica reporterce "Blisko Ludzi" TTV.
Sytuacja pracowników jest bardzo trudna
Sytuacja niespełna stu pracowników jest tragiczna. Z dnia na dzień zostali bez pracy, pieniędzy, a o zaległe wynagrodzenie muszą walczyć przed sądem.
- Sporo osób tu płakało, bo nawet nie mieli na kromkę chleba - relacjonuje poszkodowany pracownik. - Ja mam dwójkę małych dzieci i co ja mam im powiedzieć jak się zapytają o kromkę chleba? - dodaje.
Urzędnicy bezradnie rozkładają ręce. Tłumaczą, że umowa między pracownikiem, a pracodawcą to nie ich sprawa.
Autor: kło / Źródło: Blisko Ludzi TTV
Źródło zdjęcia głównego: tvn24