Sąd utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji dla Łukasza K., który w 2018 roku spowodował wypadek w Miedzianej Górze (woj. świętokrzyskie). Zginęły trzy kobiety i dwuletnia dziewczynka. Mężczyzna został skazany na rok pozbawienia wolności. Rozstrzygnięcie jest prawomocne.
W piątek Sąd Okręgowy w Kielcach wydał wyrok w sprawie wypadku w Miedzianej Górze, do którego doszło w maju 2018 roku. W zderzeniu samochodu osobowego z tirem zginęły cztery osoby, w tym dwuletnie dziecko. Za kierownicą tira siedział Łukasz K. Mężczyzna odpowiadał za umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i nieumyślne spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego.
Sąd podtrzymał w piątek rozstrzygnięcie z pierwszej instancji. A to oznacza, że K. ma spędzić rok w więzieniu.
- Sąd ustalił ponad wszelką wątpliwość, że oskarżony przekraczając prędkość doprowadził do tragicznego wypadku. Jednakże ogromnym przyczynieniem (do zdarzenia- red.) było zachowanie nieżyjącej pokrzywdzonej, która zajechała drogę oskarżonemu, stworzyła stan zagrożenia - mówił w piątek w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Jan Klocek. I dodawał: - Te okoliczności zostały wzięte pod uwagę przy wymiarze kary, w związku z tym apelacje oskarżycieli były nietrafne.
Wyrok jest prawomocny.
Sąd pierwszej instancji: rok więzienia, dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów i 10 tys. złotych zadośćuczynienia
W czerwcu 2021 roku sąd pierwszej instancji skazał mężczyznę na rok pozbawienia wolności. Sąd nałożył też na niego dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów i zdecydował, że oskarżony ma wpłacić 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz syna jednej z poszkodowanych.
Łukaszowi K. groziło do ośmiu lat więzienia.
Cztery ofiary śmiertelne
Do tragicznego wypadku doszło w maju 2018 roku na drodze krajowej nr 74 w Miedzianej Górze. Kierująca osobowym volkswagenem chciała skręcić w lewo przecinając pas, po którym z przeciwka jechał samochód ciężarowy, mający pierwszeństwo przejazdu.
- Auto poruszało się w kierunku Piotrkowa Trybunalskiego. W pewnym momencie chcąc skręcić w lewo, w stronę miejscowości Ciosowa, samochód wjechał wprost w nadjeżdżającą z przeciwka ciężarówkę - przekazał wówczas Karol Macek, oficer prasowy kieleckiej policji.
Kierująca nie zdążyła wykonać manewru, pojazdy zderzyły się. Dwie kobiety zginęły na miejscu, trzecia z nich oraz dziewczynka zostały przewiezione do szpitala. Tam, mimo wysiłków lekarzy, zmarły.
Jak wykazało śledztwo, Łukasz K., prowadzący ciężarówkę, przekroczył dozwoloną prędkość (50 kilometrów na godzinę) o 40 kilometrów. Biegli ocenili, że "gdyby jechał przepisowo, do wypadku by nie doszło". Mężczyzna był trzeźwy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24