Michał Kuczmierowski mówi, że nie wróci do Polski. Czyli dokona ucieczki w rozumieniu prawa karnego i ukrywania się przed organami ścigania - powiedział rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak, komentując wywiad z byłym prezesem Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, który jest poszukiwany listem gończym. Rzecznik ocenił, że być może prokuratorzy wykorzystają jego słowa przed sądem.
Poszukiwany listem gończym Michał Kuczmierowski, były prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, przekonywał w wywiadzie, że przebywa obecnie w Londynie i szuka tam pracy. Zapowiedział, że chce wrócić do Polski, gdy "będzie miał gwarancję uczciwego procesu". Ocenił też, że polska prokuratura jest upolityczniona, a on sam jest ścigany na potrzeby "fajnego obrazka" dla obecnej władzy. Kuczmierowski rozmawiał ze sprzyjającym PiS portalem wPolityce.pl, który w czasach poprzedniej władzy szerzył rządową propagandę.
Rzecznik PK: Mówi, że nie wróci. Czyli dokona ucieczki w rozumieniu prawa
Po ukazaniu się tego wywiadu rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak wyjaśniał w rozmowie z TVN24, że "przesłanką wydania przez sąd (decyzji w sprawie - red.) tymczasowego aresztowania celem wydania następnie listu gończego jest ustalenie, że podejrzany się ukrywa". - To jest przesłanka, która jest określona w przepisach postępowania karnego - dodał.
- Sąd, stosując areszt na wniosek prokuratora, zgodził się z prokuratorem, że mamy tutaj podejrzenie ukrywania się podejrzanego - tłumaczył.
Zauważył, że "w tym wywiadzie, jeżeli wywiad jest też autentyczny, pan Kuczmierowski mówi, że nie wróci do Polski". - Czyli (...) dokona ucieczki w rozumieniu prawa karnego i ukrywania się przed organami ścigania, do czasu spełnienia jakichś tam warunków - kontynuował Nowak.
Jego zdaniem "być może prokuratorzy te wypowiedzi wykorzystają na przykład przed sądem, bo będzie jeszcze zażalenie obrońców na postanowienie o tymczasowym aresztowaniu". - Sąd też będzie mógł wziąć pod uwagę tę wypowiedź - dodał rozmówca TVN24.
O co chodzi w sprawie
Zarzuty formułowane wobec Kuczmierowskiego to efekt śledztwa, w którym badane są nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, której szefował. Oprócz niego zarzuty skierowane są także wobec Pawła Szopy, twórcy marki odzieży Red is Bad.
Według prokuratorów uzyskano materiał dowodowy pozwalający na zarzucenie im "brania udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej", za co grozi do 10 lat więzienia.
Jednakże PK przekazała w ubiegłym tygodniu, że "miejsce pobytu podejrzanych w kraju jest nieznane, co uniemożliwiało wykonanie z ich udziałem czynności procesowych". Dlatego sąd na wniosek prokuratora zgodził się na zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec Kuczmierowskiego. Jak wyjaśniał już rzecznik PK, to jest tymczasowy areszt wydany celem umożliwienia poszukiwania listem gończym.
Śledztwo zostało wszczęte w grudniu 2023 roku w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie, a w kwietniu 2024 roku przejęte przez Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach.
Dotyczy ono między innymi dopuszczenia się w okresie od lutego 2021 roku do listopada 2023 roku przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez pracowników RARS w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Mowa tu o m.in. o dostarczeniu przez spółki Pawła Szopy rządowej agencji agregatów prądotwórczych za 350 milionów złotych, mimo że sam wcześniej kupił je w Chinach za niecałe 70 milionów złotych.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP