Mężczyzna zatrzymany w środę w Piekarach Śląskich przez policjantów sprawdzających teren przed wizytą prezydenta Andrzeja Dudy, spędzi noc w izbie zatrzymań, w czwartek odbędą się dalsze czynności procesowe z jego udziałem – podała w środę wieczorem rzeczniczka śląskiej policji.
Do zatrzymania doszło w środę po południu w bazylice w Piekarach Śląskich. Prezydent odwiedził miasto, ale w momencie zdarzenia nie było go jeszcze na miejscu. Zatrzymany mężczyzna miał zwrócić uwagę funkcjonariuszy swoim dziwnym zachowaniem.
Mężczyzna został zatrzymany w związku z artykułem 160. kodeksu karnego (Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3). - W czwartek odbędą się dalsze czynności procesowe z jego udziałem. Jego dotychczasowe wyjaśnienia są chaotyczne i mało spójne – powiedziała podinspektor Aleksandra Nowara. Noc mężczyzna spędzi w izbie zatrzymań.
Policjanci chcą ustalić, jakie były jego zamiary oraz przeznaczenie niebezpiecznych przedmiotów, które miał ze sobą.
Wiadomo, że Aleksander Cz. nie był pod wpływem alkoholu. Jest osobą bezrobotną, nie był notowany za czyny kryminalne.
Dwie wersje
Wcześniej Markiewicz informowała, że zatrzymania dokonali funkcjonariusze BOR. Nieco inny przebieg zdarzeń przedstawiła policja.
Rzecznik komendanta głównego policji mł. insp. Mariusz Ciarka poinformował, że 40-letniego Aleksandra Cz. zatrzymano na tyłach prezbiterium bazyliki Najświętszej Marii Panny i św. Bartłomieja, a zatrzymania dokonali policjanci w cywilu. "Posiadał przy sobie niebezpieczne narzędzia, a jego zachowanie wskazywało, że może stworzyć niebezpieczeństwo w związku z wizytą pana prezydenta" - podał rzecznik komendanta głównego policji.
40-latek z Bytomia - według relacji rzeczniczki śląskiej policji podinsp. Aleksandry Nowary - przemieszczał się w pobliżu bazyliki, rozglądał się, obserwował przygotowania i drogi przejścia. Zauważyli to policjanci, decydując o zatrzymaniu mężczyzny. Okazało się, że ma ze sobą nóż myśliwski i strzykawkę wypełnioną cieczą, bez igły.
Zawartość strzykawki będzie badana w laboratorium. - Wstępne badania za pomocą testerów nie wykazały, by była to substancja narkotyczna – zaznaczyła Nowara. Postępowanie zmierza do ustalenia, jakie były jego zamiary oraz przeznaczenie niebezpiecznych przedmiotów, które miał ze sobą.
Prezydenta jeszcze nie było
W rozmowie z TVN24 rzeczniczka BOR poinformowała, że nie było bezpośredniego zagrożenia dla prezydenta Andrzeja Dudy, ponieważ podejrzana osoba została "zneutralizowana" przed przybyciem na miejsce głowy państwa. Nie sprecyzowała, o której godzinie doszło do zatrzymania. Według Komendy Głównej Policji miało to miejsce o 14.37. Rzeczniczka śląskiej policji poinformowała, że pierwsze czynności rozpoczęły się już około 13.35. Wówczas funkcjonariusze zaczęli śledzić mężczyznę, w wyniku obserwacji postanowili go zatrzymać.
Bez zmiany planów
Marek Magierowski, dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta, w rozmowie z TVN24 powiedział, że do zatrzymania mężczyzny doszło mniej więcej na godzinę przed przyjazdem prezydenta do bazyliki w Piekarach Śląskich.
- Nie było żadnego kontaktu z panem prezydentem. Była różnica czasowa dosyć znaczna. O żadnym zagrożeniu nie sposób mówić w tym przypadku - stwierdził. Jak dodał, podróż jest kontynuowana i nic się nie zmienia w planach prezydenta.
Magierowski zastrzegł, że nie towarzyszy prezydentowi w podróży do Piekar Śląskich.
Autor: KB/ja / Źródło: PAP, tvn24.pl, TVN24