W Białymstoku ma powstać meczet sfinansowany przez rząd Arabii Saudyjskiej. To wciąż tylko plany, bo budowa została wstrzymana do czasu sprawdzenia przez polskie służby. Inicjatywą interesują się nie tylko instytucje państwowe. Wywołała ona spór wśród mieszkających na Podlasiu Tatarów. Wsparcie ze strony skrajnego, saudyjskiego odłamu islamu, niepokoi nie tylko polskich muzułmanów. Materiał "Czarno na białym" TVN24.
Na Podlasiu od setek lat obok katolików i prawosławnych mieszkają muzułmanie. Szacuje się, że jest ich tu blisko 800. Mają dwa meczety, w których się modlą. Są to zabytkowe świątynie w Kruszynianach i Bohonikach. W Białymstoku do tej pory meczetu nie było, choć w mieście i okolicach też żyją muzułmanie.
Ponad dwadzieścia lat temu miejscowa wspólnota muzułmańska, przy dofinansowaniu z Arabii Saudyjskiej, zaczęła budować nowy, murowany meczet. Pieniędzy jednak nie starczyło i budowa została wstrzymana. Dziś wiadomo już, że w tym miejscu meczetu nie będzie. Na wniosek Muzułmańskiego Związku Religijnego urzędnicy zmienili przeznaczenie działki z sakralnej na mieszkaniową. Od lat głównym miejscem modlitw białostockich muzułmanów pozostaje drewniany, zabytkowy dom przy ulicy Piastowskiej.
- To nawet trochę wstyd, że przyjeżdża załóżmy delegacja z ministerstwa naszego polskiego, jacyś przedstawiciele z jakichś odpowiednich struktur rządowych i nie ma gdzie ich podjąć. Nie oszukujmy się, przyjeżdżają także delegacje z krajów muzułmańskich przy okazji załatwiania spraw na szczeblu państwowym. Są zaskoczeni, bo to czasem wygląda tak, jakbyśmy funkcjonowali nielegalnie, ukryci w takiej chałupce na poboczu miasta - mówi Musa Czachorowski, rzecznik Muzułmańskiego Związku Religijnego w Rzeczypospolitej Polskiej.
Kontrowersyjna zapowiedź muftiego
Na początku tego roku pomysł budowy meczetu w Białymstoku znów stał się aktualny. Mufti Muzułmańskiego Związku Religijnego w Rzeczypospolitej Polskiej zapowiadał, że taki powstanie za pieniądze z Arabii Saudyjskiej.
- Dla nas jest to wyjątkowy rok, gdyż dzięki wsparciu rządu Królestwa Arabii Saudyjskiej w Białymstoku, w mieście, gdzie jest siedziba Muzułmańskiego Związku Religijnego, zostanie przekazany budynek pod muzułmańskie centrum kultury i edukacji imienia króla Salmana, Strażnika Dwóch Świętych Meczetów. Będzie on podarunkiem. Podarunkiem ze strony Królestwa Arabii Saudyjskiej wobec Tatarów polskich, muzułmanów, którzy zgodnie i w pokoju żyją w harmonii od ponad 600 lat w Rzeczpospolitej Polskiej - mówił w styczniu bieżącego roku mufti Tomasz Miśkiewicz na spotkaniu w Pałacu Prezydenckim w Warszawie. Deklaracja muftiego Miśkiewicza zaskoczyła wspólnotę muzułmańską z Bohonik i Kruszynian. Dżemil Gembicki, Tatar, przewodnik po meczecie w Kruszynianach, mówi w rozmowie z reporterem "Czarno na białym" TVN24, że nikt z przedstawicielami meczetu w Kruszynianach nie konsultował tej decyzji.
- Na pewno z gminą kruszyniańską czy z Tatarami w Białymstoku nikt nie konsultował. Tatarzy, jak mufti to zdanie powiedział na spotkaniu z prezydentem, byli tak samo zdziwieni jak dziennikarze polscy - dodał.
Sprawa budowy pod lupą służb
Od zapowiedzi muftiego minęło dziesięć miesięcy i do tej pory nic się nie zmieniło. W Białymstoku nie ma ani centrum muzułmańskiego, ani meczetu, który miał być jego częścią. Reporter TVN24 podkreśla, że kilkakrotnie próbował umówić się w tej sprawie na rozmowę z muftim Tomaszem Miśkiewiczem. Bezskutecznie
Musa Czachorowski, rzecznik Muzułmańskiego Związku Religijnego, poinformował, że plany inwestycji w Białymstoku za saudyjskie pieniądze zostały zawieszone. Taki stan rzeczy potrwa do czasu, aż sprawę zbadają polskie służby.
- O ile mi wiadomo, ministerstwo sprawdza wszelkie zasadności tego i zgodności z prawem polskim. Jeżeli wszystko będzie pod względem legislacyjnym w porządku, będzie kontynuowane - stwierdził Czachorowski.
Wspominając "ministerstwo", rzecznik miał na myśli Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Joachim Brudziński - tuż po ogłoszeniu budowy meczetu w Białymstoku - w jednym z tweetów z wyraźną rezerwą odnosił się do pomysłu finansowania centrum kultury muzułmańskiej przez Arabię Saudyjską.
"Zleciłem odpowiednim departamentom w MSWiA monitorowanie tej sprawy. Nie wydaje mi się, aby odlegli kulturowo, mentalnie, historycznie i geograficznie ortodoksyjni saudyjscy wahabici mieli wspierać polskich Tatarów, którzy zawsze mogli liczyć na wsparcie własnej ojczyzny" - napisał Brudziński.
Przedstawiciele resortu pytani, na czym polega monitorowanie budowy meczetu w Białymstoku, milczą. Podobnie jak ambasada Arabii Saudyjskiej, która nie chce komentować decyzji o wstrzymaniu inwestycji.
"Zbulwersował mnie fakt, kto sfinansuje tę budowę"
Na temat budowy świątyni za pieniądze Saudyjczyków wypowiada się za to ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który jako pierwszy skrytykował ten pomysł.
"Mam wielki szacunek do polskich Tatarów. Jednak ich uzależnienie od radykalnego odłamu islamu z Arabii Saudyjskiej niesie niebezpieczeństwo, tak dla państwa polskiego, jak i dla nich samych" - napisał na Twitterze ks. Isakowicz-Zaleski.
Duchowny zdania nie zmienił. - Nie jestem przeciwny budowie świątyni muzułmańskiej, zwłaszcza, że Tatarzy polscy mają przepiękną tradycję i to jest normalne, że chcą mieć nie tylko swoją świątynię, ale ośrodek kulturalny. Natomiast zbulwersował mnie fakt, kto sfinansuje tę budowę - mówi duchowny obrządków ormiańskiego i łacińskiego w rozmowie z "Czarno na białym".
- Każdy wie, czym jest Arabia Saudyjska i że islam w wydaniu saudyjskim jest całkowicie czymś innym. I myślę, że ten mój wpis, który był zwykłym tweetem, jednak trafił na podatny grunt, dlatego, że momentalnie zareagowało ministerstwo spraw wewnętrznych, co jest tylko dowodem na to, że problem jednak istnieje - dodał.
"Państwo polskie nie wspiera finansowo tego typu działań"
Zdaniem Muzułmańskiego Związku Religijnego nieliczna stosunkowo społeczność sama nie udźwignie budowy nowego meczetu, dlatego musi szukać wsparcia także poza Polską.
- Państwo polskie nie wspiera finansowo tego typu działań. Możemy ubiegać się o dotacje na remonty historycznych meczetów, czyli tych XVIII-wiecznych w Kruszynianach i w Bohonikach, ale nie możemy dostać środków na wybudowanie czy też kupienie nowego domu - podkreślił rzecznik Czachorowski.
Problem budowy meczetu za pieniądze Arabii Saudyjskiej jest na tyle poważny, że podzielił nawet i tak skonfliktowaną już ze sobą muzułmańską społeczność.
Z przewodniczącym gminy muzułmańskiej w Kruszynianach Bronisławem Talkowskim reporter TVN24 spotkał się w sądzie, tuż przed rozpoczęciem procesu o zniesławienie, jaki wytoczył muftiemu Miśkiewiczowi. Sprawa nie ma związku z budową meczetu. Zdaniem przewodniczącego gminy muzułmańskiej w Kruszynianach, mufti, zapowiadając powstanie nowej świątyni muzułmańskiej w Białymstoku, nie reprezentował zdania polskich Tatarów.
W rozmowie Talkowski podkreślił, że Miśkiewicz "absolutnie nie jest" muftim dla społeczności w Kruszynianach. - On w 2012 roku został przez kongres – najwyższy organ władzy w związku – odwołany i takie jest stanowisko całej gminy muzułmańskiej w Kruszynianach i większości społeczeństwa, które należy do Muzułmańskiego Związku Religijnego - powiedział Talkowski.
Gembicki: muftiemu bliżej do wiernych z państw arabskich niż do polskich Tatarów
Mufti Tomasz Miśkiewicz to polski Tatar, który przez kilka lat mieszkał i kształcił się w Arabii Saudyjskiej. Jego polscy przeciwnicy zarzucają mu, że zaczął głosić obcy polskim muzułmanom, konserwatywny i radykalny zarazem odłam islamu.
- Był jakby przewodniczącym na Europę światowego zgromadzenia młodzieży wahabickiej, takiej organizacji. Jakby emisariuszem tego rodzaju islamu na Europę. To coś już mówi - wyjaśniał Dżemil Gembicki.
Mimo tych powiązań muftiego z Arabią Saudyjską, rzecznik Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP, nie umie odpowiedzieć na pytanie, jak doszło do podjęcia decyzji o sfinansowaniu przez Saudyjczyków budowy meczetu w Białymstoku i na jakich warunkach miałoby do tego dojść.
- To jest pytanie albo do muftiego albo do osób z najwyższego kolegium muzułmańskiego, które są w to wprowadzone, które bliżej się tym zajmują - powiedział Czachorowski. Rzecznik odesłał reportera do muftiego, którego sam reprezentuje. A mufti odmówił rozmowy.
Zdaniem Dżemila Gembickiego, Tomaszowi Miśkiewiczowi bliżej do wiernych z państw arabskich niż do tych z Polski.
- Jak się zobaczy, kto się modli z muftim na nasze święta w domu na Piastowskiej, gdzie on rządzi, to modlą się sami Turcy, Arabowie, a my Tatarzy jesteśmy tam dyskryminowani. Może dwie, trzy rodziny tatarskie tam się modlą - stwierdził Gembicki. - Jeśli dzisiaj mufti otacza się bardziej Turkami, Arabami, a nie naszymi rodzimymi Tatarami, to widać, że ten meczet może mieć charakter bardziej obcy kulturowo, tradycyjnie, obrzędowo niż nasz. Czy nam Tatarom pomoże to w rozwijaniu naszej kultury, tradycji? Nie wiem - dodał.
Obawy przed zobowiązaniami wobec fundatora
Reporter TVN24 zapytał członków społeczności muzułmańskiej, co sądzą na temat budowy meczetu w Białymstoku za pieniądze z Arabii Saudyjskiej. - Żeby to było darowane raz na zawsze bez żadnych zysków, zobowiązań - odpowiedział jeden z mężczyzn. Właśnie o tej obawie przed zobowiązaniami wobec państwa, które zapłaci za budowę meczetu w Polsce, mówią nie tylko podlascy muzułmanie, ale również ksiądz Tadeusz Isakowicz Zaleski. - Dla bezpieczeństwa również samych polskich Tatarów ważne jest to, żeby jednak ta ideologia saudyjska nie była przenoszona na grunt polski. Zwłaszcza, że to jest też często przykrywka do działalności rożnych innych grup, które są moim zdaniem, szalenie niebezpieczne - ocenił duchowny.
- Może ze szczerych intencji chcieli ufundować ten meczet. Nawet uważają, że przyślą swoich imamów, a my nie mamy tu swojej edukacji, kultury i tradycji. Ale nie rozumieją też innego punktu widzenia - oświadczył Gembicki.
"Nie oszukujmy się, ludzie obawiają się pewnych rzeczy"
Związek Muzułmański przyznaje, że takie obawy miały wpływ na wstrzymanie budowy meczetu przy wsparciu Saudyjczyków. - Niewątpliwie sytuacja medialna, informacje, które ukazywały się w prasie, telewizji miały wpływ na to, co się działo. Nie oszukujmy się, ludzie obawiają się pewnych rzeczy. Mają do tego prawo i trudno mieć o to pretensje - wyznał Musa Czachorowski. Rzecznik podzielił te obawy. Że ktoś da społeczności jedno, a będzie chciał coś w zamian. - My tego nie chcemy, bo to jest nam niepotrzebne do niczego - dodał.
- Tatarzy polscy, czego im bardzo życzę, znajdą innego sponsora i tak jak do tej pory (będą - red.) utrzymywali kontakty z innymi odłamami islamu. Myślę, że nawet dobrze się stało, że jest dyskusja na ten temat. Uważam, że im ta świątynia i to centrum kulturalne się jak najbardziej należy, zwłaszcza w Białymstoku - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski.
Autor: tmw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24