Grupa prawników z całej Polski zastanawia się teraz, jak to rozstrzygnąć od strony prawnej, ponieważ sprawa nie jest taka prosta - powiedział w "Tak jest" w TVN24 mec. Jarosław Kaczyński, który reprezentuje wzywanych do prokuratury uczestników protestu przed Sejmem 16 grudnia. Chodzi o słowa prezesa PiS, który powiedział, że wydaje mu się, że wśród protestujących z KOD widać "twarze osób specjalnej troski".
W związku ze śledztwem stołeczna policja opublikowała na swej stronie wizerunki osób, które mogły mieć związek z incydentami, do których doszło podczas demonstracji przed Sejmem 16 grudnia.
Zarzuty usłyszało pięć osób. Mec. Jarosław Kaczyński, który reprezentuje wzywanych do prokuratury uczestników protestu powiedział w TVN24, że mamy do czynienia z publikacją wizerunków osób, które nie zasłaniały twarzy. Dodał, że takie sytuacje się nie zdarzają. W jego ocenie to bezprawne.
Pytany, jak wyglądają przesłuchania w prokuraturze, odpowiedział, że "prokurator chyba bardzo dobrze zna zdjęcia, ponieważ od razu wie, o jaką osobę chodzi". - Od razu przygotowuje postanowienie o postawieniu zarzutów. Od razu zaczynamy od rozmowy na poziomie podejrzany - prokurator - dodał. Zaznaczył, że nie ma żadnego elementu przesłuchania w charakterze świadka, pomimo że wezwanie jest w takim charakterze.
Przyznał, że jest to dozwolone, ale - jak dodał - od razu mogłaby zostać przekazana informacja, że chodzi o osoby, którym mają być postawione zarzuty.
- Jeżeli ktoś szykuje się na przesłuchanie w charakterze świadka, to całkiem inaczej to wygląda. Osoba, która wie, że zostaną jej postawione zarzuty, może się inaczej przygotować - zauważył.
Pytany, czy poważnymi dowodami dysponuje prokuratura, mec. Kaczyński odpowiedział, że dowody są przedstawiane częściowo. - Jeszcze na tę chwilę nie mamy dostępu do akt sprawy i nie wiemy, czy będziemy mieli, bo prokurator nie musi nam udostępniać akt sprawy, w tym także wszystkich dowodów - dodał.
W jego opinii nie są to dowody, które uzasadniałyby postawienie zarzutów, a tym bardziej skierowanie do sądu aktu oskarżenia.
Będzie pozew przeciwko prezesowi PiS?
Mec. Jarosław Kaczyński jest koordynatorem regionalnym sieci eksperckiej "Lepsza Polska", którą zorganizowała Nowoczesna.
Mówił także w "Tak jest" o ewentualnym wytoczeniu procesu Jarosławowi Kaczyńskiemu za zniesławienie osób protestujących. Chodzi o słowa prezesa PiS, który w sobotę w Radiu Łódź powiedział, że wydaje mu się, że wśród protestujących z KOD widać "twarze osób specjalnej troski". Mecenas pytany, czy będzie proces "Kaczyński kontra Kaczyński", odpowiedział, że procesu na pewno nie będzie, bo nie on będzie powodem w tej sprawie. - Ewentualnie będę jednym z pełnomocników osób, które poczuły się obrażone takim stwierdzeniem - dodał.
Powiedział, że od kilku dni na adres mailowy pomoc.prawna@nowoczesna.org, przeznaczony dla osób, które dostały wezwanie lub ich wizerunek pojawił się na stronie policji, spływają prośby, żeby przygotować taki pozew.
- Nasza grupa prawników z całej Polski zastanawia się teraz, jak to rozstrzygnąć od strony prawnej, ponieważ sprawa nie jest taka prosta - dodał. Zwrócił uwagę, że te słowa nie zostały skierowane do konkretnej osoby.
- W tym momencie najważniejsze jest przygotowywanie pozwów związanych z ochroną wizerunku tych osób, które zostały ujawnione - podkreślił mec. Kaczyński.
Zarzuty
W sprawie demonstracji przed Sejmem 16 grudnia 2016 r. zarzuty usłyszało pięć osób. W czwartek w prokuraturze zarzut publicznego znieważenia osoby i utrudniania krytyki prasowej usłyszała piąta uczestniczka manifestacji. We wtorek stołeczna prokuratura postawiła jednemu z demonstrantów zarzut utrudniania krytyki prasowej poprzez zasłanianie reportera i uniemożliwianie mu prowadzenia relacji telewizyjnej. Grozi za to kara grzywny lub ograniczenie wolności.
W poniedziałek zarzuty postawiono dwóm osobom - jednej zarzut znieważenia funkcjonariusza publicznego, drugiej - znieważenia dziennikarza. 18 stycznia zarzut dotyczący znieważenia operatora telewizyjnego usłyszała jeszcze jedna osoba. Prokuratura nie ujawniła szczegółów. Przedstawiane zarzuty mają jednak związek z incydentem, do jakiego doszło podczas relacjonowania manifestacji przez dziennikarza TVP Info.
Śledztwo
Śledztwo prowadzone przez warszawską prokuraturę okręgową dotyczy m.in. blokowania wyjazdu posłów i przedstawicieli rządu przez manifestujących przed budynkiem; w jego ramach analizowane mają być też inne wątki - m.in. informacje o poturbowaniu posłanek opozycji przez Straż Marszałkowską. Postępowanie wszczęto na podstawie dwóch artykułów Kodeksu karnego - 191 i 224, które przewidują do 3 lat więzienia dla tego, "kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania" oraz dla tego, kto "przemocą lub groźbą bezprawną" wywiera wpływ na czynności urzędowe organu państwowego. W związku ze sprawą stołeczna policja opublikowała na swej stronie wizerunki osób, które mogły mieć związek z incydentami, do których doszło przed Sejmem; poinformowała również, że publikacja wizerunków nastąpiła na polecenie warszawskiej prokuratury okręgowej.
Autor: js/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24