Igrzyska olimpijskie w świecie sportu to przepustka do medali i sławy. Olimpiada dla uczniów to otwarte drzwi na uczelnie jeszcze przed skończeniem szkoły średniej. Choć droga to niełatwa i wymagająca, bo i konkurencja duża - laureaci olimpiad matury bać się nie muszą, bo indeksy mają już w kieszeni. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Dla Piotra Łaby, ucznia I Liceum Ogólnokształcącego w Biłgoraju, to był drugi i ostatni dzień matur. Zadawał egzaminy tylko z języka polskiego i angielskiego - na poziomie podstawowym. - Spokojnie podchodzę do matury, bo zasadniczo mam już zagwarantowane 100 procent ze wszystkich przedmiotów rozszerzonych, które zadeklarowałem – mówi maturzysta.
Piotr ma zagwarantowane 100 procent z matematyki, fizyki, geografii, chemii, biologii i historii. - I mogłaby być jeszcze informatyka, ale w formularzu jest tylko 6 miejsc, dlatego musiałem z czegoś zrezygnować – dodaje uczeń.
Na dzisiejszy spokój pracował od lat. Jest laureatem olimpiad: matematycznej, fizycznej, informatycznej i chemicznej, a finalistą z olimpiady geograficznej i biologicznej.
- Na większość uczelni w Polsce jestem rekrutowany poza kolejnością. To znaczy, że muszę tylko spełnić wymogi formalne i znajduję się na szczycie listy rankingowej – wyjaśnia. Chce studiować na kierunku lekarskim na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym i jednocześnie fizykę na UW.
Zdolnych uczniów nie brakuje
Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej dr Marcin Smolik przyznaje, że takich maturzystów, jak Piotr Łaba wielu nie ma. - Taki multiolimpijski jest jeden na przestrzeni kilku lub kilkunastu lat – stwierdza.
Ale zdolnych uczniów nie brakuje. Trzy osoby mają tytuły laureatów lub finalistów z pięciu olimpiad, z czterech olimpiad - 15 osób, najwięcej z jednej olimpiady - to prawie 700 osób. - Patrzę z dumą i troszkę rozrzewnieniem, bo też byłem olimpijczykiem i wiem, ile pracy wymaga przygotowanie się do olimpiady w taki sposób, żeby dostać się do ostatniego etapu i zostać laureatem tego etapu – dodaje dr Marcin Smolik.
Piotr Łaba traktował każdą olimpiadę jak przygodę, i jak mówi, nauka sprawiała mu dużą przyjemność. W dążeniach do celu wspierała go rodzina. - Trzeba było dużo czasu poświecić, ale nie wpływało to na moje zainteresowania, bo mimo, że startuję w olimpiadach, to uczę się jeszcze w szkole muzycznej – mówi.
Dużo czasu i pracy włożyła w swój sukces także maturzystka z Ukrainy Yana Furyk - jest dwukrotną finalistką Olimpiady Literatury i Języka Polskiego. Przyznaje, że jest spokojna o swoje studia. Wyjaśnia, że jako finał olimpiady daje jej możliwość podjęcia studiów na wydziale polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim.
Yana czeka na egzaminy zewnętrzne w Ukrainie
Do finału tegorocznej olimpiady dotarły 183 osoby z Polski oraz 25 spoza kraju - z Łotwy, Ukrainy czy Niemiec. Sekretarz naukowy Olimpiady Literatury i Języka Polskiego Magdalena Abramczyk wyjaśnia, że obcokrajowcy biorący na tej olimpiadzie muszą się wykazać znajomością języka polskiego w stopniu bardzo dobrym. - Nasz test sprawdza znajomość gramatyki, a także rozumienie tekstu – dodaje.
Yana, która jest uczennicą 11 klasy, oprócz nauki w liceum chodzi do polskiej szkoły sobotniej. Jej babcia urodziła się w Polsce. - Zawsze opowiadała mi o Polsce i z lat dziecinnych miłość do Polski mi zaszczepiła – podkreśla Yana. Pomimo wojny nie zdecydowała się na wyjazd z Ukrainy. - To jest moja ojczyzna. Ja nie mogę zostawić rodziców – tłumaczy.
Wcześniej po 11 klasie uczniowie w Ukrainie pisali egzaminy zewnętrzne - odpowiednik polskiej matury. W tym roku, ze względu na wojnę, taki egzamin nie odbędzie się.
Ale uczniowie, którzy chcą pójść na studia, w lipcu napiszą ogólnokrajowy test wieloprzedmiotowy. Do niego przygotowuje się Yana. Od początku wojny uczy się zdalnie. - Mama mówiła mi, że każdy człowiek musi walczyć na swoim froncie i ja mam też swój front, na którym walczę o swoją przyszłość – podkreśla i mówi, że w przyszłości chciałaby zostać nauczycielką – polonistką.
Adrianna Otręba
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24