Zataczając się szła nasypem kolejowym prowadząc małą dziewczynkę. Ktoś wezwał policję. Gdy policjanci z Grodziska Mazowieckiego dotarli na miejsce okazało się, że kobieta była w 9 miesiącu ciąży i właśnie na ten dzień ma wyznaczony termin porodu. Teraz zajmie się nią sąd.
Grodziscy policjanci zostali zaalarmowani, że w pobliskich Chylicach po torach kolejowych idzie zataczając się kobieta z dzieckiem. Gdy dotarli na miejsce 30-letnia Wioletta N. bełkocząc wyjaśniła, że dziewczynka jest jej sześcioletnią córką. Bardziej niż spacer po pijaku, przeraziły funkcjonariuszy jej dalsze wyjaśnienia. 30-latka powiedziała, że jest w dziewiątym miesiącu ciąży i właśnie na ten dzień lekarze wyznaczono jej datę porodu.
Kobieta trafiła natychmiast do szpitala w Żyrardowie – tam okazało się, że ma ponad 2 promile alkoholu we krwi.
Na razie nie wiadomo, jaki jest los jej i niemowlęcia. 6-letnia córka trafiła pod opiekę ojca. W najbliższym czasie losem rodziny zajmie się sąd rodzinny.
Kobieta odpowie też najprawdopodobniej za narażenie na śmierć lub ciężkie uszkodzenie ciała zarówno siebie jak i dwójki dzieci.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu