Po ujawnieniu przez TVN24 i tvn24.pl, że Iwona Morawiecka sprzedała kupioną od Kościoła za 700 tys. działkę za 14,9 mln zł Mateusz Morawiecki i jego żona odnieśli się do naszych ustaleń. Oboje pominęli fakt, że krótko po zakupie działki w 2002 roku odsprzedali jej część wrocławskiemu biznesmenowi.
Szef rządu pytany na poniedziałkowym briefingu o sprzedaż przez jego żonę nabytych w 2002 roku działek z dwudziestokrotnym przebiciem odpowiedział, że "trzeba sprostować pewne rzeczy".
- Po pierwsze, aby móc dysponować całą działką, mniej więcej po 10 latach, czyli około 10 lat temu, wykupione zostało 25 procent całej tej działki. W związku z tym łączna suma to około trzy miliony, więc nie dwudziestokrotność - powiedział premier.
Szefowi rządu wtórowała jego żona, która w wydanym kilka godzin później oświadczeniu tłumaczyła, że w 2012 roku wykupiony został właściciel 25 proc. ziemi. "Bez tego wykupu samodzielne dysponowanie nieruchomością było niemożliwe. W związku z powyższym łączna cena zakupu (rok 2002 oraz 2012) oraz koszty (PCC, notarialne, inne) wyniosła około 2,6 mln złotych" - wyjaśniała Iwona Morawiecka.
Odkupiona część działki
Zarówno premier, jak i jego małżonka w swoich tłumaczeniach pominęli jeden istotny fakt - część działki, którą odkupili w 2012 roku za 1,9 mln zł - jak napisała "Gazeta Wyborcza" - należała wcześniej do nich.
Dziennikarz GW Jacek Harłukowicz, który jako pierwszy w 2019 roku pisał o zakupie działek przez Morawieckich, ujawnił wówczas, że dwa miesiące po nabyciu całej działki przez Morawieckich odsprzedali oni jej fragment za 190 tysięcy biznesmenowi Bogdanowi Szagdajowi. 10 lat później (w 2012 roku) udział odkupili od niego z dziesięciokrotnym przebiciem - za 1,9 miliona złotych.
"Dlaczego Mateusz Morawiecki odsprzedał część działki kupionej po okazyjnej cenie od Kościoła i odkupił ją potem, płacąc aż dziesięć razy więcej? Ani dzisiejszy premier, ani jego znajomi nie chcą o tym rozmawiać" - pisał Harłukowicz w czerwcu 2019 roku.
Już wtedy razem z Jackiem Harłukowiczem, także dziennikarz TVN24 Tomasz Mildyn próbował o komentarz poprosić Bogdana Szagdaja. Mimo kilku prób nigdy się to nie udało.
Pytany wczoraj o sprawę transakcji premiera dziennikarz "Wyborczej" powiedział w TVN24, że dotąd nie wie, dlaczego Morawiecki "odsprzedał 25 procent gruntu swojemu przyjacielowi za 190 tysięcy, a po 10 latach odkupił tę część za 1,9 miliona złotych, czyli cenę dziesięciokrotnie wyższą".
- Ani Morawiecki, ani Szagdaj nie odnieśli się do tej sprawy. Szagdaj jest wrocławskim przedsiębiorcą, przyjacielem Morawieckich. Jego dzieci mają Morawieckiego tytułować wujkiem - podkreśla Harłukowicz, który dodaje, że nie dostał do tej pory od żony szefa rządu zapowiedzianego przez nią w 2019 roku pozwu.
Tajemniczy zapis w akcie notarialnym
Iwona Morawiecka po publikacji "Wyborczej" oprócz pozwu w wydanym wtedy oświadczeniu zapowiedziała, że w przypadku przystąpienia przez gminę Wrocław do budowy dróg, ujętych w planie zagospodarowania przestrzennego dokona "sprzedaży wszelkich wyodrębnionych terenów po cenie zakupu wynikającej z aktów notarialnych z uwzględnieniem inflacji".
"Deklaruję również, że całą otrzymaną kwotę od Gminy Wrocław przeznaczę na cele charytatywne" - dodała. Ten scenariusz zatem się już nie spełni.
W poniedziałek, kilka godzin po publikacji portalu tvn24.pl, żona szefa rządu napisała w oświadczeniu, że "zgodnie ze składanymi przeze mnie wcześniej deklaracjami, w podpisanej przeze mnie umowie sprzedaży, kupujący zostali zobowiązani do nieodpłatnego przekazania miastu Wrocław części działki potrzebnej do przeprowadzenia inwestycji publicznej polegającej na budowie dróg i chodników na tym terenie".
Potwierdza to - jak zaznaczyła - wpis w akcie notarialnym:
"Sprzedająca zobowiązuje Stronę Kupującą, aby w chwili uchwalenia nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego przekazała, na żądanie i na warunkach określonych przez Urząd Miejski we Wrocławiu (w tym nieodpłatnie) części nabywanych Nieruchomości, które zgodnie z zapisami nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego przeznaczone będą pod budowę pasa jezdni oraz chodnika. Kupujący zobowiązują się wykonać powyższy zapis".
"Ten zapis jest niespotykany"
W paragrafie 9 aktu sprzedaży słynnych działek, do którego dotarliśmy, taki zapis faktycznie się znalazł. Paragraf został zatytułowany: "Oświadczenia, zobowiązania".
Zapytaliśmy o ten zapis doświadczonych prawników, którzy odpowiedzieli, że nigdy się nie spotkali z takim zapisem w żadnym akcie notarialnym.
- Ten zapis jest niespotykany. Rozumiem ideę stojącą za tym zapisem. Sprzedająca informuje o stanie nieruchomości, w tym o możliwych zagrożeniach wywłaszczeniem i to jest zrozumiałe i prawniczo uzasadnione, ale część zobowiązaniowa tego zapisu jest zupełnie zbędna - jak kupujący sobie rozwiąże problem, to nie jest sprawa sprzedającej - mówi tvn24 wrocławski adwokat pragnący zachować anonimowość.
Według naszego rozmówcy zapis jest trudny do wyegzekwowania i nie wywołuje skutków prawnych.
Wtóruje mu notariusz, który również przyznaje, że nie spotkał się nigdy z takim zapisem.
To samo mówi nasz trzeci rozmówca, który ocenia, że zapis nie ma żadnych skutków prawnych.
- Jego pojawianie się w akcie mogło być spowodowane wyłącznie względami PR-owymi na wypadek tego, że fakt sprzedaży przez Iwonę Morawiecką działek wycieknie do mediów - mówi nam notariusz.
Tak też się stało - żona premiera w poniedziałkowym oświadczeniu zacytowała zapis z paragrafu 9 aktu jako dowód na to, że spełniła deklarację z oświadczenia wydanego po publikacji "Wyborczej" z 2019 roku.
Źródło: tvn24.pl, TVN24