Elżbieta Witek, marszałek Sejmu, odwołała się od kary za niestawienie się w Najwyższej Izbie Kontroli - potwierdziła PAP w źródłach w Kancelarii Sejmu. Jak głosi odwołanie, marszałek nie została prawidłowo powiadomiona o wezwaniu. Ewelina Słyk, dyrektor Departamentu Prawnego i Orzecznictwa Kontrolnego NIK, mówiła, że zgodnie z artykułem 42 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli marszałek Witek miała obowiązek stawienia się na wezwanie NIK.
W drugiej połowie stycznia marszałek Sejmu Elżbieta Witek powiedziała, że nie otrzymała żadnego zaproszenia do Najwyższej Izby Kontroli. Wezwanie miało związek z prowadzoną przez delegaturę w Szczecinie kontrolą dotyczącą programu Polskie Szwalnie. Witek oświadczyła, że działania NIK odbiera jako próbę zastraszenia marszałka Sejmu, ponieważ podejmuje decyzje, które nie podobają się prezesowi NIK Marianowi Banasiowi.
Banaś stoi na stanowisku, że marszałek Sejmu nie stawiając się na wezwanie NIK, naruszyła prawo. Ewelina Słyk, dyrektor Departamentu Prawnego i Orzecznictwa Kontrolnego NIK, oświadczyła, że zgodnie z art. 42 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli marszałek Witek miała obowiązek stawienia się na wezwanie NIK. - Została w sposób prawidłowy powiadomiona pismem z 21 grudnia, a zatem miała czas na ustawienie kalendarza. Do chwili obecnej żadna informacja w zakresie jej nieobecności nie wpłynęła - przekazała Słyk. Poinformowała, że "w związku z faktem, że ta nieobecność jest nieusprawiedliwiona, zespół kontrolerski nałożył na panią marszałek Witek karę pieniężną w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę".
Witek odwołała się od kary
PAP potwierdziła w źródłach w Kancelarii Sejmu, że Witek odwołała się od nałożonej kary. Odwołanie zostało skierowane do delegatury NIK w Szczecinie, która nałożyła na nią karę.
W piśmie przedstawiono obszerne uzasadnienie, wskazano m.in., że zgodnie z ustawą o NIK przesłanką wymierzenia kary pieniężnej jest prawidłowe wezwanie do stawiennictwa w charakterze świadka. "W tej sprawie ta przesłanka nie została spełniona, gdyż Marszałek Sejmu nie został powiadomiony w sposób prawidłowy i określony ustawą" - napisano.
Podkreślono, że zasadą jest wezwanie dla marszałka Sejmu doręczone za pośrednictwem operatora pocztowego. Zaznaczono, że zgodnie z ustawą o NIK istnieje wprawdzie możliwość doręczenia w formie elektronicznej, za pomocą telefaksu, telefonicznie albo w inny sposób, "ale zastosowanie jednej z tych form ma charakter wyjątku od zasady określonej w zdaniu pierwszym i wymaga spełnienia warunku, aby nastąpiło to: 'w sprawach niecierpiących zwłoki'".
"Nie da się, w świetle doświadczenia życiowego, uznać, że doręczenie, rzekomo dokonane (jak utrzymują osoby podpisane pod postanowieniem) dnia 21 grudnia 2021 r. oraz dnia 23 grudnia 2021 r., a odnoszące się do terminu przesłuchania wyznaczonego na dzień odległy prawie o miesiąc, tj. na dzień 19 stycznia 2022 r. dotyczyło 'sprawy niecierpiącej zwłoki'" - napisano w piśmie odwoławczym.
Dodano też, że ewentualne doręczenie wezwania za pośrednictwem ePUAP nie może być prawnie skuteczne z uwagi na treść ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne. "Ustawa ta określa m.in funkcjonowanie elektronicznej platformy usług administracji publicznej (ePUAP). Zarazem jednak, zgodnie z powołanym wyżej art. 2 ust. 3 przepisów tej ustawy nie stosuje się m.in. do Kancelarii Sejmu" - czytamy w piśmie.
Przekazano też, że w dotychczasowej kilkudziesięcioletniej praktyce wymiany korespondencji pomiędzy Sejmem i podległą jemu Najwyższą Izbą Kontroli, była ona prowadzona - co do zasady - w formie pisemnej.
"Odstąpienie przez pracowników Najwyższej Izby Kontroli od dotychczasowej formy akurat w tej sprawie i wybór środka komunikacji elektronicznej, co do zasady niedopuszczalnego w odniesieniu do Kancelarii Sejmu, a z całą pewnością nieskutecznego, o czym pracownicy NIK powzięli wiadomość już w dniu 21 grudnia 2021 r. wskazuje, że w istocie nie byli zainteresowani skutecznym prawnie doręczeniem wezwania" - czytamy w piśmie odwoławczym złożonym przez marszałek Sejmu.
Kontrola programu Polskie Szwalnie
Jeszcze we wrześniu NIK potwierdziła, że w najbliższych dniach rozpocznie się w Agencji Rozwoju Przemysłu kontrola doraźna dotycząca programu Polskie Szwalnie.
Projekt Polskie Szwalnie powstał w marcu 2020 r, w pierwszych dniach po ogłoszeniu stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce. "Maseczki ochronne były wówczas towarem niezbędnym i jednocześnie deficytowym. ARP S.A. jako spółka skarbu państwa działając w ramach powierzonych obowiązków, zgodnie z wprowadzanymi wówczas regulacjami, podjęła się przeprowadzenia projektu, którego celem było wyprodukowanie do końca czerwca 2020 r. 100 mln szt. masek ochronnych różnego rodzaju i przeznaczenia" - informowała Agencja w komunikacie.
NIK jest naczelnym organem kontroli państwowej. Kontroluje działalność organów administracji rządowej, Narodowego Banku Polskiego, państwowych osób prawnych i innych państwowych jednostek organizacyjnych. Może też kontrolować działalność organów samorządu terytorialnego, samorządowych osób prawnych i innych samorządowych jednostek organizacyjnych, jak również działalność innych jednostek organizacyjnych i podmiotów gospodarczych (przedsiębiorców) w zakresie, w jakim wykorzystują one majątek lub środki państwowe lub komunalne oraz wywiązują się z zobowiązań finansowych na rzecz państwa.
Jako pierwsze informację o złożeniu przez marszałek Sejmu skargi na decyzję o nałożeniu na nią kary podało radio RMF FM.
Źródło: PAP