To nie jest patriotyzm. To jest brunatny, brutalny nacjonalizm, pielęgnowany na piersi prawicy - powiedziała w "Tak jest" posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy, komentując wydarzenia podczas środowego marszu w Warszawie. Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń z Prawa i Sprawiedliwości ocenił zaś, że "mieliśmy do czynienia z marszem, który był nielegalny". - Przerodził się w chuligańskie zamieszki i te zamieszki spotkały się z reakcją policji - dodał.
W środę podczas Marszu Niepodległości w Warszawie doszło do zamieszek. Starcia z policją miały miejsce między innymi w rejonie ronda de Gaulle'a. Komenda Stołeczna Policji podała, że "grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi". Do działań ruszyły pododdziały zwarte, które użyły środków przymusu bezpośredniego - gazu łzawiącego i broni gładkolufowej.
Choć pierwotnie - zgodnie z zapowiedziami organizatorów - marsz miał mieć formę zmotoryzowaną, to na ulicach stolicy pojawiły się tłumy biorące w nim udział. Wśród pieszych uczestników był również prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz.
"Brutalny nacjonalizm, pielęgnowany na piersi prawicy"
Przebieg środowego marszu komentowali w "Tak jest" w TVN24 posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń z Prawa i Sprawiedliwości.
Zdaniem Dziemianowicz-Bąk to, co się wczoraj wydarzyło, "nie ma nic wspólnego z patriotyzmem". - Kiedy rzekomy polski patriota atakuje drzewcem z flagą biało-czerwoną policjanta, kiedy atakuje się dziennikarzy, kiedy podpala się domy, mieszkania Bogu ducha winnych artystów, to nie jest patriotyzm - mówiła.
Jak oceniła, "to jest brunatny, brutalny nacjonalizm, pielęgnowany na piersi prawicy – tej parlamentarnej, w garniturach, zamożnej - która przez lata hodowała, dotowała, finansowała i żywiła tego potwora, który podnosi coraz silniej głowę". - Jeżeli teraz mielibyśmy do czynienia z silnym państwem, to to państwo powinno temu potworowi ściąć głowę. To znaczy zdelegalizować organizacje faszyzujące - dodała posłanka Lewicy.
"Organizatorzy zawsze ponoszą odpowiedzialność"
Artur Soboń mówił w TVN24, że "wczoraj mieliśmy do czynienia z marszem, który był nielegalny". - Nie możemy oddzielać odpowiedzialności od tego, kto jest organizatorem. Organizatorzy zawsze ponoszą odpowiedzialność - ocenił.
Jak mówił wiceminister, "ten marsz miał mieć inną formę". - Przerodził się w chuligańskie zamieszki i te zamieszki spotkały się z reakcją policji - zauważył.
- Dzisiaj ta reakcja jest przez opinię publiczną oceniana różnie, skrajnie różnie. Są głosy, że ona była adekwatna, są głosy, że ona była nieadekwatna. Tam, gdzie są wątpliwości, tam ta sytuacja powinna być bezwzględnie wyjaśniona, tak jak sytuacja z (foto)reporterem "Tygodnika Solidarność" - powiedział Soboń.
Nawiązał tym do postrzelenia z broni gładkolufowej - używanej przez policjantów - fotoreportera "Tygodnika Solidarność" Tomasza Gutrego. Mężczyzna został raniony w twarz i potrzebował interwencji medycznej.
"Nazbierało się wicepremierowi rzeczy, które powinien wyjaśnić"
Dziemianowicz-Bąk wskazywała także, że "podpalone mieszkanie, pobici policjanci, zaatakowani dziennikarze, to są poważne straty". - To jest krew na rękach tych, którzy do takiej przemocy nawołują - dodała.
W mieszkaniu znajdującym się na trasie marszu, w pobliżu mostu Poniatowskiego, wybuchł pożar. Na jednym z pięter budynku umieszczona była tęczowa flaga i baner z symbolem Strajku Kobiet. Oficer prasowy Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej młodszy brygadier Karol Kierzkowski w rozmowie z TVN24 powiedział, że "prawdopodobnie wskutek racy czy jakiejś petardy doszło do pożaru na drugim piętrze przy Alei 3 Maja, w budynku mieszkalnym".
CZYTAJ TAKŻE: Uczestnicy marszu wrzucili racę na balkon jego pracowni. "Witkacy o mało nie oberwał" >>>
Posłanka Lewicy przyznała, że "te sytuacje trzeba wyjaśnić". - Zachowanie policji wymaga wyjaśnienia, zachowanie organizatorów tego marszu wymaga wyjaśnienia. Wie pan, kto powinien złożyć te wyjaśnienia? Wicepremier do spraw bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński - mówiła, zwracając się do Sobonia.
Jej zdaniem "nazbierało się wicepremierowi rzeczy, które powinien wyjaśnić". - Dlatego na najbliższym posiedzeniu Sejmu Lewica ponowi swój wniosek o informację wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, żeby mógł się wytłumaczyć. Po pierwsze, z nawoływania do ataków faszyzujących bojówek na kobiety. Po drugie, z nacisków na policję, żeby policja ta rozprawiała się brutalnie z pokojowo protestującymi kobietami podczas strajku kobiet - wyliczała, nawiązując między innymi do trwających od 22 października w całym kraju protestów, będące sprzeciwem wobec zaostrzenia - po decyzji wyroku Trybunału Konstytucyjnego - przepisów antyaborcyjnych.
- Po trzecie, (żeby - red.) wytłumaczył się z tego, dlaczego nie rozwiązano zgromadzenia, dlaczego nie reagowano adekwatnie na sytuację podpalania mieszkań, na rzucanie racami, jakie konsekwencje poniesie organizator, pan Bąkiewicz, który był przy tym, jak to mieszkanie płonęło - kontynuowała.
Jak mówiła posłanka, "z tego wszystkiego powinien wytłumaczyć się człowiek, który ma dzisiaj w Polsce pełnię władzy, ale powinien też mieć pełnię odpowiedzialności, bo jest wicepremierem do spraw bezpieczeństwa".
Soboń: spotkanie kierownictwa PiS nie jest niczym nadzwyczajnym
W czwartek po południu kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości spotkało się w siedzibie partii przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Z informacji reportera TVN24 wynika, że politycy omawiali aktualną sytuację w kraju, a według nieoficjalnych informacji mieli analizować to, co wydarzyło się w środę podczas marszu w stolicy.
Wiceminister aktywów państwowych przekonywał w "Tak jest", że "nie jest niczym nadzwyczajnym, że kierownictwo partii politycznej zbiera się po to, aby analizować bieżącą sytuację polityczną".
Zapewnił też później, że "nie ma oczywiście żadnej wiedzy na temat tego, jak wygląda aktualna dyskusja na kierownictwie politycznym".
- Natomiast mam pełne przekonanie, że policja jest od tego, aby pilnować porządku na ulicach i tam, gdzie ta reakcja policji na czyny chuligańskie była w jakiś sposób wątpliwa, czy opinia publiczna w tym zakresie stawia pytania, to niezależnie od tego, jakie mają przekonania ci, którzy są chuliganami, te konsekwencje powinny być wyciągnięte i te sprawy powinny być wyjaśnione - dodał. Zaznaczył przy tym, że "w żaden sposób akty chuligańskie nie przekreślają sensu wspólnego świętowania".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24