Prezydent Lublina Krzysztof Żuk - tłumacząc to względami bezpieczeństwa - wydał we wtorek zakaz organizacji Marszu Równości, który zaplanowano na sobotę w Lublinie. Organizatorzy imprezy odwołali się od tej decyzji. W czwartek Sąd Okręgowy zakaz ten uchylił, a w piątek Sąd Apelacyjny w Lublinie oddalił zażalenie prezydenta miasta. Decyzja jest prawomocna.
Po wydaniu przez prezydenta Krzysztofa Żuka zakazu przeprowadzenia Marszu Równości, do sądu odwołał się organizator, Bartosz Staszewski.
Sąd Okręgowy w Lublinie zdecydował w czwartek o uchyleniu decyzji prezydenta miasta zakazującej organizacji zapowiadanego na sobotę II Marszu Równości.
"Ograniczenia wolności zgromadzeń powinny być wyjątkowe"
Sąd pierwszej instancji uznał, że wolność zgromadzeń jest podstawową wartością w państwie prawa, a uczestnicy marszu nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa. - Wolność do zgromadzeń nie jest wolnością nieograniczoną, ograniczenia tej wolności powinny być jednak wyjątkowe - podkreśliła sędzia Jolanta Szymanowska, uzasadniając czwartkowe orzeczenie. Dodała, że "to na państwie ciąży obowiązek zapewnienia pokojowego charakteru zgromadzenia i zagwarantowania bezpieczeństwa jego uczestników bez względu na głoszone przez nich poglądy i ich kontrowersyjność".
Po ogłoszeniu orzeczenia pełnomocnik prezydenta Lublina Zbigniew Dubiel zapowiedział, że złoży do sądu apelacyjnego zażalenie na postanowienie sądu okręgowego.
Prezydent się odwołał, zażalenie odrzucone
Od czwartkowej decyzji sądu odwołał się prezydent Lublina Krzysztof Żuk.
W piątek Sąd Apelacyjny w Lublinie na posiedzeniu niejawnym rozpatrywał zażalenie złożone przez pełnomocnika Żuka.
- Zażalenie prezydenta oddalone w całości. Sporządzenie uzasadnienia odroczone do wtorku - poinformował dziennikarzy po posiedzeniu sądu organizator marszu Bartosz Staszewski.
Decyzja Sądu Apelacyjnego jest prawomocna.
"Doświadczenia ubiegłoroczne każą być ostrożnym"
Prezydent Lublina wydał decyzję o zakazie marszu we wtorek. Tłumaczył, że "doświadczenia ubiegłoroczne każą być bardzo ostrożnym". - To nie jest tak, że w pełni zabezpieczone zgromadzenie przez policję jest możliwe. Dowodem tego jest to, co obserwowaliśmy w roku ubiegłym - byli ranni, byli hospitalizowani, były szkody w mieniu - powiedział na konferencji.
Jak tłumaczył, marsz ma się zaczynać w Alejach Racławickich w sąsiedztwie placu Teatralnego, na którym tego dnia ma się odbywać piknik historyczny połączony z prezentacją historycznych wozów bojowych. Oznaczałoby to, że przybliżona liczba osób, którym trzeba zapewnić bezpieczeństwo, to zdaniem miejskich służb bezpieczeństwa około dwa tysiące uczestników marszu i kilkaset osób uczestniczących w pikniku.
W ocenie służb dostępna przestrzeń placu Teatralnego oraz Alej Racławickich jest niewystarczająca dla bezpiecznego przebywania i przemieszczania się takiej liczby osób. Ponadto wskazano na ryzyko trudności w swobodnym poruszaniu się pojazdów ratowniczych.
"Mogą wziąć udział w kontrmanifestacji"
Prezydent Lublina przedstawiał te argumenty na konferencji prasowej. Dodał również, iż istnieje ryzyko, że w pikniku historycznym wezmą udział osoby, które są przeciwnikami marszu i "mogą wziąć udział w kontrmanifestacji wyprowadzonej z placu Teatralnego".
Jak zaznaczył prezydent, tak się stało podczas Marszu Równości w Białymstoku.
Zamieszki podczas ubiegłorocznego marszu
Pierwszy Marsz Równości przeszedł ulicami Lublina 13 października ubiegłego roku. Wzięło w nim udział około 1,5 tysiąca osób. Pochód usiłowali blokować jego przeciwnicy, wielu zachowywało się agresywnie. Interweniowała policja. Kilkadziesiąt osób spośród blokujących usłyszało zarzuty dotyczące między innymi czynnej napaści na policjanta, naruszenia nietykalności cielesnej, udziału w bójce, udziału w zbiegowisku publicznym i rozboju.
Autor: kb,ads,tmw//now,rzw / Źródło: TVN24, PAP