Mariusz T. w ostatnich dniach odbywania kary nie widział powodu, dla którego miałby być pozbawiony wolności dłużej, niż wynika to z zasądzonego wyroku - mówił w "Faktach po Faktach" wiceszef Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Adam Bodnar. Był on obecny na poniedziałkowej rozprawie w sprawie izolacji Mariusza T. - Osoba, która chyba nie do końca rozumie, co się dzieje wokół - tak ocenia Mariusza T. Adam Bodnar.
Mariusz T., skazany za zabójstwo czterech chłopców, we wtorek wieczorem opuścił zakład karny w Rzeszowie.
W poniedziałek, tuż przed opuszczeniem więzienia przez Mariusza T., dyrektor placówki złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, polegającego na posiadaniu treści pornograficznych z udziałem dzieci poniżej 15. roku życia.W Polsce grozi za to kara do pięciu lat więzienia. Materiały, które legły u podstaw zawiadomienia do prokuratury i nowego wniosku w sprawie zabezpieczenia postępowania wobec T., znaleziono w celi skazanego podczas przeszukań 8 i 10 lutego. Według pełnomocnika Mariusza T. w celi nie było nic podejrzanego: znalezione zdjęcia przedstawiają T. z matką i są z czasów, gdy jeździł na kolonie.
"Nie widzi podstaw, dlaczego miałby być pozbawiony wolności"
Dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który był na poniedziałkowej rozprawie ws. Mariusza T., na pytanie kogo widział na sali rozpraw, odpowiedział: - Osobę, która kończy odbywać karę 25 lat pozbawienia wolności, która chyba nie do końca rozumie, co się dzieje wokół, ponieważ z jego perspektywy doczekał końca kary. On nie widzi podstaw dlaczego miałby być pozbawiony wolności. Bodnar zwrócił też uwagę na pełnomocnika T., Marcina Lewandowskiego. Jak powiedział, ten "bardzo aktywnie występował pod presją ciężaru gatunkowego sprawy".
"On wchodzi w zupełnie inny świat"
Z kolei kryminolog i były szef więziennictwa dr Paweł Moczydłowski zwracał uwagę, że w przypadku T. mamy do czynienia z człowiekiem, który przesiedział 25 lat w więzieniu, który nie ma pełnej wiedzy nt. otaczającego go świata. - On wchodzi w zupełnie inny świat niż wtedy, kiedy został skazany na karę pozbawienia wolności. Dla niego ta rzeczywistość jest zupełnie nieznana, będzie go napawała lękiem - ocenił. Według Moczydłowskiego w osobowości T. wystąpią "procesy dezintegracyjne". - On rzeczywiście będzie w sytuacji, w której może się poddawać różnym impulsom - ocenił. Zaznaczył przy tym, że jego zdaniem T. nie będzie mógł przetrwać samodzielnie na wolności i potrzebna będzie mu pomoc państwa.
"Cela to nie las"
Moczydłowski w programie odniósł się także do poniedziałkowych doniesień, według których w celi T. znaleziono dziecięcą pornografię. - Trzeba sobie wyraźnie zdać sprawę, że cela więzienia to nie jest las, a w celi nie rosną grzyby i tam się ich nie zbiera - ironizował. - Nie jest możliwe, żeby nagle coś się pojawiło w tej celi. Jak w tym momencie znajdują coś na dzień przed wyjściem tego więźnia, to mógłbym powiedzieć tak: w takim razie tym funkcjonariuszom szkodzi długi pobyt z więźniami, bo wykazują jakieś tendencje do samouszkodzeń - podsumował.
Autor: nsz/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Bednarczyk