"Mam poważne wątpliwości, czy rząd wie, na co się zgodził"

Mariusz Kamiński w programie "Jeden na jeden"
Mariusz Kamiński w programie "Jeden na jeden"
Źródło: tvn24

- Obawiam się, że są to decyzje spóźnione - skomentował ustalenia środowego szczytu przywódców UE Mariusz Kamiński. Wiceprezes PiS stwierdził w programie "Jeden na jeden", że nie ma przekonania, czy polski rząd jest przygotowany na przyjęcie uchodźców, a wiele pytań pozostaje wciąż bez odpowiedzi.

Na czwartkowym szczycie przywódcy państw unijnych podjęli szereg decyzji mających pomóc w złagodzeniu kryzysu związanego z masowym napływem uchodźców do UE. Postanowiono m.in. o przeznaczeniu co najmniej 1 mld euro na pomoc dla osób przebywających w obozach poza terenem UE.

Mariusz Kamiński (PiS) ocenił w programie "Jeden na jeden", że choć teoretycznie decyzje te zmierzają w dobrym kierunku, są one spóźnione.

- O tym dokładnie mówi Jarosław Kaczyński: uchodźcom trzeba pomagać tam, gdzie oni dotarli i znajdują się już poza strefą walk, np. w Turcji. Tam powinien pójść strumień pieniędzy na wysoki standard pomocy humanitarnej dla osób uciekających przed wojną. Oczywiście, fundamentem jest też ochrona granic - powiedział.

- Obawiam się, że są to decyzje spóźnione. Już ta pierwsza ogromna fala uchodźców, imigrantów ekonomicznych, dotarła do Europy. Można było podejść do problemu poważnie i od razu zastosować tego typu środki: poważna ochrona granic i pomoc materialna dla tych, którzy uciekli z domów - stwierdził.

"Wiele znaków zapytania"

Polski rząd przekonuje, że w czasie negocjacji na temat sposobu pomocy uchodźców wzięto pod uwagę wiele naszych postulatów. W ocenie Kamińskiego nie można jednak mówić o sukcesie.

- Jest wiele znaków zapytania. Po pierwsze: co oznacza weryfikacja (uchodźców), kto ją będzie przeprowadzał i w jaki sposób podejdzie do tego tematu? - pytał wiceprezes PiS.

Zwrócił uwagę, że rozdzielanie uchodźców potrzebujących ochrony międzynarodowej od osób mogących stanowić zagrożenie będzie trudne dla polskich władz. Jak dodał, barierą mogą okazać się różnice kulturowe i językowe. - Jest to jednak możliwe przy odpowiedniej determinacji władz i przestrzeganiu litery prawa - podkreślił.

Kamiński stwierdził, że nie jest jasne, co ma się stać z osobami, które nie otrzymają statusu uchodźcy.

- Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że tylko 10 proc. osób docierających do Europy uzyskuje status uchodźcy, czyli jest w stanie udowodnić, że prowadziło działalność polityczną na rzecz wolności i demokracji w swoim kraju i w wyniku tej działalności grożą im represje. Takim ludziom trzeba pomagać i Polacy szanują ludzi walczących o wolność - zauważył.

Na pytanie, czy polski rząd jest przygotowany na przyjęcie uchodźców, Kamiński odpowiedział, że "tego do końca nie wiemy". - Obserwując chaos wokół tej sprawy, mam bardzo poważne wątpliwości, czy jest przygotowany i wie, na co się zgodził - stwierdził.

"Jestem rozczarowany postawą minister spraw zagranicznych"

W środę Andrzej Duda zaprosił do Pałacu Prezydenckiego minister spraw wewnętrznych Teresę Piotrowską, która we wtorek brała udział w spotkaniu w Brukseli. Decydowano na nim o rozlokowaniu uchodźców do poszczególnych państw członkowskich. Minister nie przyjęła propozycji Dudy, a premier Ewa Kopacz podkreśliła, że odpowiednią formułą dla takich rozmów jest zwołanie Rady Gabinetowej. Jak powiedziała, wraz ze swoimi ministrami jest gotowa do spotkania z prezydentem po zakończeniu środowego szczytu przywódców państw UE.- Jestem bardzo rozczarowany postawą minister spraw wewnętrznych. Dla mnie to jest przejaw arogancji i braku szacunku dla państwa - ocenił. - Jest rzeczą dla mnie oczywistą, że w momencie, kiedy zapadają decyzje, które nie do końca są jasne dla opinii publicznej, prezydent ma prawo poprosić o informacje z pierwszej ręki - podkreślił.

Kamiński: jestem rozczarowany postawą minister spraw zagranicznych

Kamiński: jestem rozczarowany postawą minister spraw zagranicznych

Nie będzie spotkania Duda-Kopacz przed wyborami?

Na pytanie, dlaczego wciąż nie doszło do spotkania prezydenta z premier, Kamiński stwierdził, że "pani Ewa Kopacz pomieszała funkcje premiera i lidera PO". - Permanentna kampania wyborcza, którą uprawia pani premier Kopacz, wykorzystując funkcje rządowe, budzi najdalej idący dystans - powiedział.

- Jestem przekonany, że jeżeli pani Kopacz i PO potwierdzi swój mandat, a przecież to jest kwestia najbliższych tygodni, pan prezydent niezwłocznie po wyborach spotka się z nowym premierem - stwierdził.

Zapytany, czy oznacza to, że do spotkania Dudy z Kopacz nie dojdzie przed 25 października, Kamiński podkreślił, że "tego nie wie", bo nie jest przedstawicielem prezydenta.

- To są jego decyzje. Jestem natomiast przekonany, że do takiego spotkania dojdzie w momencie potwierdzenia mandatu. W tym momencie Ewa Kopacz uprawia permanentną kampanię wyborczą - ocenił.

Nie będzie spotkania Duda-Kopacz przed wyborami?

Nie będzie spotkania Duda-Kopacz przed wyborami?

Autor: kg/ja / Źródło: tvn24

Czytaj także: