Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik mają prawo do odwołania się do Sądu Najwyższego od decyzji marszałka Sejmu stwierdzającej wygaszenie ich mandatów poselskich. - Nie będą kwestionować zasadności wyroku, tylko zasadność rozstrzygnięcia marszałka - wyjaśniał w TVN24 profesor Andrzej Jackiewicz, konstytucjonalista. Zaznaczył, że "ścieżka się komplikuje" przez niepoprawne obsadzenie izby SN, która będzie rozstrzygać w tej sprawie. Jak podkreśliła reporterka TVN24, Karolina Wasilewska, posłowie PiS musieliby zakwestionować skutki wyroku, którego nie uznają.
W środę sąd skazał prawomocnie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, polityków PiS, na karę dwóch lat więzienia. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia potwierdził w czwartek wygaśnięcie ich mandatów poselskich. Prezydent Andrzej Duda, który już wcześniej ich ułaskawił, twierdzi, że jego akt łaski pozostaje w mocy.
Kamiński i Wąsik oświadczyli, że nie uznają wyroku sądu i w czwartek po południu wzięli udział w obradach Sejmu. - Jesteśmy posłami z woli wyborców, nic tego nie zmieni - powiedział Kamiński reporterowi TVN24.
CZYTAJ WIĘCEJ: Możliwe scenariusze w sprawie Kamińskiego i Wąsika
Będą kwestionować decyzję Hołowni, a nie wyrok
Sprawę Kamińskiego i Wąsika komentował w TVN24 profesor Andrzej Jackiewicz, konstytucjonalista z Uniwersytetu w Białymstoku.
Utrata mandatu jest stwierdzona postanowieniem marszałka Sejmu. W tym momencie uznać należy jednak prawo do odwołania - stwierdził. Posłowie mają trzy dni od doręczenia im postanowienia, aby odwołać się do Sądu Najwyższego. Następnie SN ma siedem dni na decyzję.
Wyjaśniał, że w takim wypadku "panowie nie będą kwestionować zasadności wyroku, tylko zasadność rozstrzygnięcia marszałka Sejmu".
- Natomiast przesłanka utraty mandatu z pewnością zaistniała. Pozostaje kwestia uszanowania drogi odwoławczej - zaznaczył konstytucjonalista.
"Ścieżka się komplikuje"
Prawnik dodał, że "ścieżka się komplikuje ze względu na to, kto ma to odwołanie rozstrzygnąć". - Zgodnie z przepisami ustawy o Sądzie Najwyższym tego rodzaju odwołanie trafi do Izby Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych. W składzie tej izby zasiadają sędziowie powołani w sposób wielce kontrowersyjny, czy wręcz wadliwy - dodał Jackiewicz.
Reporterka TVN24 Karolina Wasilewska, relacjonując ostatnie wydarzenia w Sejmie, zauważyła jednak, że posłowie PiS, żeby złożyć wniosek do Sądu Najwyższego, musieliby przyznać, że uznają wyrok skazujący. - Choć w trakcie swoich wystąpień w Sejmie podkreślali, że nie tylko nie zgadzają się z tym wyrokiem, ale także go nie uznają - powiedziała reporterka TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24