Coraz więcej kontrolowanych podmiotów bezprawnie, ale i bezkarnie kwestionuje uprawnienia NIK - mówił prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś w Senacie. Przekazał, że "do najbardziej jaskrawych przykładów utrudniania działania NIK" doszło między innymi podczas próby kontroli w Orlenie. - Złożyliśmy w ostatnich latach blisko 200 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a prokuratura na ich podstawie wszczęła zaledwie kilka postępowań - zaznaczył.
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś zdawał w środę w Senacie informację o przeszkodach w wykonywaniu konstytucyjnych obowiązków w realizacji kontroli państwowej w Polsce wraz z informacją z przeprowadzonych kontroli.
Jak mówił, artykuł 202 ustęp 1 konstytucji przewiduje, że "Najwyższa Izba Kontroli jest naczelnym organem kontroli państwowej".
- NIK ma nie tylko prawo, ale i obowiązek dokonywać kontroli państwowej. Kontroli, która ma zabezpieczyć fundusze publiczne przed marnotrawstwem. Niestety, ale nasila się proces ograniczania uprawnień NIK do kontrolowania, pozyskiwania i wydatkowania środków publicznych - przekazał Banaś.
Jak informował, "coraz więcej kontrolowanych podmiotów bezprawnie, ale i bezkarnie kwestionuje uprawnienia NIK". - Ta praktyka dotyczy już nie tylko fundacji tworzonych przez spółki z udziałem Skarbu Państwa, ich spółek córek, ale także spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa. Dotychczas do najbardziej jaskrawych przykładów utrudniania działania NIK doszło między innymi: w ramach kontroli dotyczących realizacji działań w zakresie poprawy bezpieczeństwa paliwowego w sektorze naftowym oraz wybranych wydatków spółek z udziałem Skarbu Państwa i fundacji tworzonych przez te spółki - powiedział.
Banaś: prezes i członkowie zarządu Orlenu udaremnili przeprowadzenie czynności
Jak mówił szef Izby, w pierwszej z wymienionych kontroli "zarówno prezes zarządu, jak też członkowie zarządu spółki PKN Orlen, działając poprzez ustanowionych pełnomocników spółki, udaremnili przeprowadzenie czynności służbowych kontrolerom NIK, powodując, że przedmiotową kontrolą spółka ta ostatecznie w ogóle nie została objęta". - Co więcej, Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła w tej sprawie wszczęcia dochodzenia - podkreślił.
- Natomiast w drugiej przywołanej kontroli, dotyczącej wybranych wydatków spółek z udziałem Skarbu Państwa i fundacji tworzonych przez te spółki, łącznie zostało złożonych aż 10 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Jedynie odnośnie zawiadomienia dotyczącego członków zarządu Energa S.A., postanowieniem prokuratora zostało wszczęte dochodzenie. Po kilku miesiącach zresztą niestety umorzone - wskazywał.
- Złożyliśmy w ostatnich latach blisko 200 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a prokuratora na ich podstawie wszczęła zaledwie kilka postępowań - mówił dalej Banaś. - Jak się państwo słusznie domyślacie, akty oskarżenia jeszcze nie wpłynęły do właściwych sądów - dodał, zwracając się do zgromadzonych w Senacie.
Szef NIK: współpraca z marszałek Sejmu układa się niestety źle
Przypominał, że zgodnie z konstytucją NIK podlega Sejmowi. - Muszę przyznać, że współpraca z większością Sejmową, a zwłaszcza marszałek Sejmu, układa się niestety źle. Nie zostały rozpatrzone moje wnioski dotyczące powołania dyrektora generalnego NIK. Co więcej, od sierpnia 2019 roku do dnia dzisiejszego złożyłem do marszałek Sejmu aż 40 wniosków o powołanie nowych członków kolegium. Dzisiaj zasiada w nim tylko siedem osób włącznie ze mną, a ma być ich aż 19. Należy pamiętać, że narusza to artykuł 202 ustęp 3 konstytucji
Najwyższa Izba Kontroli działa na zasadach kolegialności.
Jak podkreślił Banaś, "wiele razy zwracałem się do marszałek Sejmu o udzielenie pomocy Najwyższej Izbie Kontroli, ale wsparcia takiego się nie doczekaliśmy".
Według Banasia istnieje "szansa na zatrzymanie postępującego ograniczania niezależności Najwyższej Izby Kontroli". - Warunkiem naprawy kontroli państwowej realizowanej przez NIK jest gruntowne znowelizowanie ustawy o NIK - ocenił.
Jak mówił, nowelizacja "powinna zmierzać z jednej strony do zwiększenia skuteczności prowadzonych kontroli, zaś z drugiej definiować, a w zasadzie cywilizować, określoną w artykule 202 ustęp 2 w konstytucji zasadę podległości NIK Sejmowi, a zwłaszcza sposób, w jak jest ona pojmowana przez marszałek Sejmu".
"Właściwie wszystkie jednostki, które kontrolujemy, powinny się z tego cieszyć"
Później szef NIK i przedstawiciele Senatu wystąpili na konferencji prasowej. Banaś powtórzył informacje przekazane członkom izby oraz podkreślał, że Izba poprzez kontrole wpływa na ulepszanie instytucji samorządowych i rządowych.
- Właściwie wszystkie jednostki, które kontrolujemy, powinny się z tego cieszyć, że poprzez nasze kontrole pokazujemy, co jest nieprawidłowe, ale też, wskazujemy, co należy zrobić, aby sytuację poprawić - mówił.
Senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski podkreślał zaś, że NIK to ciało kolegialne. Wskazywał, że właśnie kolegium NIK zatwierdza plan roczny kontroli. - To do kolegium Najwyższej Izby Kontroli odwołują się podmioty kontrolowane, w tym wszyscy ministrowie, i to kolegium może wyrzucić nawet ustalenia kontrolne z wystąpień pokontrolnych, mówiąc, że zgadza się z zastrzeżeniami podmiotu kontrolowanego - mówił.
Podkreślał przy tym, że obecnie w ciele tym jest siedem osób, choć powinno być 19. Natomiast od września pozostaną tam jedynie trzy osoby. - Poza prezesem Marianem Banasiem będzie to były poseł PiS Tadeusz Dziuba, obecny wiceprezes, i inna osoba nominowana z rekomendacją obozu politycznego PiS-u, czyli pani prezes Małgorzata Motylow - podkreślał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24