Słowa posła PiS Marka Suskiego o "okupancie brukselskim" w kontekście relacji z Unią Europejską komentował w "Faktach po Faktach" profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były rzecznik praw obywatelskich. - Myślę, że to głupota coś takiego mówić. Nie ma żadnej płaszczyzny do porównywania - ocenił.
Poseł PiS Marek Suski porównał walkę Polski z agresorami podczas II wojny światowej do obecnych relacji z Unią Europejską. - Będziemy walczyć z okupantem brukselskim - oświadczył. Potem powtórzył te słowa na posiedzeniu sejmowej komisji.
Słowa polityka komentował we wtorek w "Faktach po Faktach" profesor Zoll. - Myślę, że to jest głupota coś takiego mowić. Nie ma żadnej płaszczyzny do porównywania - ocenił.
Mówił, że doznał okupacji niemieckiej pośrednio. - Miałem trzy lata, jak się skończyła wojna, ale straciłem dwóch starszych braci w Powstaniu Warszawskim. Miałem bardzo duży krąg na przykład kolegów w szkole, którzy byli albo sierotami, albo stracili ojców w czasie wojny - wspomniał. - Oczywiście przeżywałem to, nie bezpośrednio, ale w bardzo dużej bliskości tych zdarzeń - dodał.
- Mówienie o tym, że mamy okupację brukselską to jest duży stopień głupoty - ocenił Zoll.
Zoll o propozycji Tuska w sprawie zmiany konstytucji
Odniósł się również do propozycji pełniącego obowiązki szefa PO Donalda Tuska, by wpisać do konstytucji zapis, że wypowiedzenie umowy międzynarodowej odbywa się większością dwóch trzecich głosów. Tusk mówił, że to "drobna zmiana w konstytucji, która pozwoli uniknąć ryzyka, że w nocy wyprowadzi się Polskę z Unii".
Zdaniem Zolla to bardzo dobry pomysł. - Jeżeli wejście do Unii Europejskiej, zresztą (również - red.) do innej organizacji, której byśmy oddawali jakieś uprawnienia władcze, wymaga dwóch trzecich (głosów - red.) Sejmu i Senatu (…), to moim zdaniem musi być zmiana w tym kierunku, że to będzie zgoda na wyjście z Unii dwóch trzecich posłów z Sejmu, ale także dwóch trzecich liczby senatorów. Senat musi tu być włączony - mówił.
Zoll dodał, że to "ważne zabezpieczenie przed niezupełnie rozsądnymi pomysłami". - Dzisiejsza możliwość opuszczenia Unii jest za łatwa, jeżeli chodzi o parlament - ocenił.
Pytany, czy referendum nie byłoby najlepszym pomysłem, odpowiedział, że "to jest rozwiązanie, które byłoby do przyjęcia, ale jako alternatywne".
Zoll o wniosku premiera do Trybunału Konstytucyjnego
W środę Trybunał Konstytucyjny ma wznowić posiedzenie w sprawie wniosku premiera Mateusza Morawieckiego. Premier zwrócił się o zbadanie zgodności z konstytucją trzech przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. Wniosek premiera został sformułowany po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z początku marca odnoszącym się do możliwości kontroli przez sądy prawidłowości procesu powołania sędziego. Jak informował wówczas rzecznik rządu Piotr Mueller, wniosek dotyczy kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z konstytucją oraz potwierdzenia dotychczasowego orzecznictwa w tym zakresie.
Zoll pytany, co by oznaczało, gdyby w środę TK stwierdził, że polskie prawo jest ważniejsze niż prawo europejskie, odpowiedział, że "konsekwencją byłoby praktycznie wyprowadzenie Polski z Unii Europejskiej". - Państwo, które się decyduje na członkostwo, musi przestrzegać tych reguł, zasad, które są w traktatach - podkreślił.
- Nie ma mowy o tym, aby prawo Unii Europejskiej mogło być wyłączane ze względu na takie czy inne uregulowanie w polskim ustawodawstwie - dodał.
Wspomniał, że TK przed 2015 rokiem dwukrotnie zajmował się tym problemem i stwierdził, że "nie ma sprzeczności między rozwiązaniami przyjętymi w Unii Europejskiej z polską konstytucją". - Był pewien moment, gdy następowała taka niezgodność., wtedy, kiedy chodziło o ekstradycję polskich obywateli. Musieliśmy wtedy zmienić konstytucję - zauważył były prezes TK.
Zaznaczył, że "jeżeli jest jakaś niezgodność regulacji w polskiej konstytucji z prawem unijnym, to mamy dwa wyjścia - albo zmienić polską konstytucję, albo starać się o zmianę tej regulacji w prawie Unii Europejskiej". - Trzecia możliwość to jest wyjście z Unii - dodał.
Ocenił, że wniosek premiera jest "nieporozumieniem".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24