Sąd Najwyższy 25 października będzie rozpatrywał wniosek o wstrzymanie wykonania wyroku wobec Marka Falenty, skazanego za nagrywanie rozmów polityków w rządzie PO-PSL. W sierpniu od obrońcy Falenty do SN wpłynęła kasacja wyroku.
Biznesmen Marek Falenta został prawomocnie skazany przez Sąd Apelacyjny na 2,5 roku więzienia oraz grzywnę. Powodem było nagrywanie w restauracjach rozmów polityków rządu PO-PSL. Kary w zawieszeniu otrzymali wtedy szwagier Falenty oraz jeden z kelnerów restauracji, gdzie rozmowy były nagrywane.
Obrońca biznesmena mecenas Marek Małecki mówił wówczas, że złoży w sprawie swojego klienta kasację do Sądu Najwyższego. Oprócz kasacji zapowiadał także wniosek o wstrzymanie wykonania kary wobec Falenty.
Rozpatrzenie kasacji w październiku
Jak poinformował Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego Sądu Najwyższego, kasacja wpłynęła 29 sierpnia tego roku. - W kasacji zawarto również wniosek o wstrzymanie wykonania wyroku w zaskarżonej części. Wniosek ten będzie rozpoznany przez SN na posiedzeniu 25 października. Termin rozprawy kasacyjnej nie został jeszcze wyznaczony – dodał.
Mecenas Małecki w kasacji zarzuca, że Sąd Apelacyjny "w sposób powierzchowny i wybrakowany" odniósł się do zarzutów apelacyjnych dotyczących wskazanych przez niego sprzeczności w zeznaniach jednego ze współoskarżonych.
Nagrania w restauracjach
Sprawa, w której skazany został Falenta, dotyczy nagrywania w latach 2013-2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika.
Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad stu osób. Prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97. Ujawnione w mediach nagrania były powodem tzw. afery taśmowej w 2014 r. I wywołały kryzys w rządzie PO-PSL.
Według sądu, motywacją do nagrywania rozmów miało być osiągnięcie korzyści finansowej, a biznesmen Marek Falenta był jedynym pomysłodawcą tych działań oraz "wyłącznym dysponentem nagrań". "
Jakakolwiek inna niż finansowa motywacja sprawców, w ocenie sądu, "nie znajduje oparcia w poczynionych ustaleniach faktycznych" - uznał Sąd Okręgowy. Sąd Apelacyjny za słuszne uznał ustalenia i wnioski sądu I instancji.
Obrońca Marka Falenty twierdzi, że jego klient "nie popełnił zarzucanego mu czynu".
- Wszystko wskazuje na to, że kelnerzy, ale z czyjego podszeptu, tego nie wiemy - mówił mecenas Małecki, pytany o to kto ostatecznie go popełnił.
Autor: akr//plw / Źródło: PAP