Po tym liście, nawet jakby prezydent bardzo chciał, to nie byłby w stanie uniewinnić Falenty, bo ten list ma formę szantażu - powiedział w TVN24 dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski. Odniósł się do listu, w którym Marek Falenta, skazany na 2,5 roku więzienia za udział w aferze podsłuchowej, miał domagać się od prezydenta ułaskawienia. Zdaniem dziennikarza, biznesmen "bardzo się boi więzienia" i "ma obsesję, że jemu się coś tam stanie".
"Rzeczpospolita" opisała w poniedziałek treść wniosku o ułaskawienie, jaki Marek Falenta miał skierować do prezydenta Andrzeja Dudy. Biznesmen "przedstawia się w nim jako osoba lojalna wobec PiS i CBA, której obiecano bezkarność za odsunięcie PO od władzy" - czytamy w dzienniku.
Biznesmen miał również napisać, że ujawni zleceniodawców i szczegóły afery podsłuchowej, jeżeli prezydent go nie ułaskawi. Według informacji "Rzeczpospolitej" Falenta przekonywał, że został "okrutnie oszukany" przez ludzi "wywodzących się z formacji" prezydenta.
"Ten list ma formę szantażu"
Wojciech Czuchnowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej", ocenił w rozmowie z TVN24, że list Falenty to "akt desperacji". - Dlatego, że po tym liście, nawet jakby prezydent bardzo chciał, to nie byłby w stanie uniewinnić Falenty, bo ten list ma formę szantażu - przekonywał.
Zdaniem dziennikarza, "raczej należy ten list traktować jako takie symboliczne wystąpienie". - Falenta już wie, że niczego nie osiągnie ani w Sądzie Najwyższym przy kasacji, ani od prezydenta. I jest to takie przygotowanie ogniowe do tego, żeby ujawnić te rozmowy, które ma i które jego zdaniem kompromitują PiS - dodał gość TVN24.
Falenta "bardzo się boi więzienia"
Czuchnowski zwrócił uwagę, że Falenta - skazany na 2,5 roku więzienia w związku z aferą podsłuchową - podczas zatrzymania w Hiszpanii miał "próbę samobójczą".
Jak przekazywał rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Ciarka, biznesmen "wszedł na balustradę, a więc groził, że w momencie zatrzymania może popełnić samobójstwo - taka była sugestia".
- Był w bardzo złym stanie w areszcie hiszpańskim, na pewno tutaj jakąś rolę odgrywa jego rozchwianie psychiczne - uznał Czuchnowski. Według dziennikarza Falenta "bardzo się boi więzienia i on podnosi, że w więzieniu jest narażony na niebezpieczeństwo". - Być może on sobie chce jakąś gwarancję bezpieczeństwa czysto osobistego zapewnić - zasugerował.
Jak ocenił, biznesmen "ma obsesję, że jemu się coś tam (w więzieniu - red.) stanie, dlatego uciekł, dlatego nie zdecydował się na odbywanie tej stosunkowo krótkiej jednak kary", czyli 2,5 roku więzienia.
Zdaniem Czuchnowskiego biznesmen poprzez list do prezydenta może chcieć zapewnić sobie "gwarancję, że będzie w jakichś wyjątkowo bezpiecznych warunkach przebywał".
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z WOJCIECHEM CZUCHNOWSKIM:
Autor: akr//rzw / Źródło: TVN24, Rzeczpospolita, PAP