- Przyczyniłem się do sukcesu mojej partii i nikt mi tego nie odbierze - tak Kazimierz Marcinkiewicz zareagował na krytyczne głosy kolegów z PiS. Jednocześnie były premier powtórzył na antenie TVN24, że wpływ dawnego układu z Porozumienia Centrum szkodzi Prawu i Sprawiedliwości.
- Byłem pierwszym szefem klubu PiS i pierwszym premierem po wygranych wyborach. Pracowałem bardzo intensywnie nad programem partii, także wyborczym i bez mojego udziału PiS nie miałoby obecnego kształtu - stwierdził Kazimierz Marcinkiewicz.
Były premier nie wyparł swojej kontrowersyjnej wypowiedzi na temat działającego wewnątrz PiS "zakonu". W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", Marcinkiewicz ujawnił, że "politycy ze starego Porozumienia Centrum spotykają się nieustająco i wspólnie ustalają taktykę postępowania wewnątrz partii". W jego ocenie, taka sytuacja nie dodaje siły Prawu i Sprawiedliwości.
Jak wyjaśnił Marcinkiewicz, jego celem nie było skłócenie członków PiS. Stwierdził, że chciał jedynie "z miłością" zwrócić uwagę na to, co dzieje się złego wewnątrz jego partii.
Powiedział też, że nie ma za złe kolegom z partii negatywnych uwag pod jego adresem. - Odszedłem z polityki, bo to jest choroba śmiertelna - dodał.
Były premier zapowiedział, że na jesieni planuje wydanie książki o kulisach swoich rządów.
Nie zamierza na razie wracać do kraju. Obecnie Marcinkiewicz pracuje w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. Pracę tę ceni wysoko i uważa za szczególnie twórczą. Jak poinformował, ma kontrakt do maja 2008 oraz zgodę szefa NBP na roczne przedłużenie do maja 2009.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24