- To była dobra oferta, ale ją odrzuciłem - Kazimierz Marcinkiewicz nie chciał zdradzać szczegółów propozycji, jaką dostał od Donalda Tuska. Były premier zapewnił w RMF FM, że chce dokończyć swą misję w EBOiR.
- Rozmawialiśmy wielokrotnie z PO, mówiłem, że wykonam to, co uważam za ważne dla Polski. Powiem swoje zdanie, ale nie kupczę swoim zdaniem. Chcę wypełnić obowiązek, do którego zostałem powołany i jestem przekonany, że to najlepsze rozwiązanie - powiedział były premier.
Jak dodał, chciałby "zamknąć" te rzeczy, które w polskiej gospodarce przy pomocy EBOiR warto zrobić, a na to, jak mówił, potrzebuje dwóch lat, czyli do wiosny 2009. Do tego czasu chce pozostać poza polską polityką. Co dalej? - Mogę się wtedy zastanowić nad wejściem do partii czy rządu - odparł.
"Rokita to dla mnie trudny temat" Zapytany, czy dobrze się stało, że Jan Rokita nie wejdzie do nowego rządu, Marcinkiewicz stwierdził, że to dla niego trudny temat. - Powiem tak. Polityczne działania skierowane w kierunku jego żony przyniosły właśnie takie efekty, z jakimi mamy teraz do czynienia. Zapewne podobnie jak ja, gdzie nie jestem obecny w polskiej polityce, Jan Rokita przez najbliższy czas także nie będzie - powiedział Marcinkiewicz.
Według niego, "dogadanie się" Tuska z Rokitą zapewne jest możliwe, choć na pewno nie jest łatwe, ale "nie przyniesie efektów na dziś".
"Haki na Sikorskiego? Pierwsze słyszę" Marcinkiewicz powiedział też, że kiedy był szefem rządu, nigdy nie słyszał o jakichś dokumentach obciążających Radosława Sikorskiego, mającego w nowym rządzie kierować MSZ. - Za moich czasów były różne dokumenty dotyczące Radka Sikorskiego, ale one tylko uwiarygodniały tego człowieka. To jest naprawdę dobry oksfordczyk, wielki patriota, człowiek świetnie przygotowany do pełnienia służby publicznej - uważa polityk.
"To Kaczyński zrezygnował ze mnie" Marcinkiewicz zdradził, że 2 września oddał legitymację partyjną PiS. Jak dodał, to nie on zrezygnował z PiS, tylko Jarosław Kaczyński zrezygnował z niego. - Nie mogłem pozostać w PiS w sytuacji, kiedy zostałem w taki sposób oceniony. Kaczyński zrobił dużo, aby mnie z PiS usunąć - stwierdził Marcinkiewicz.
Jak dodał, ma nadzieję, że ludzie tacy jak Kazimierz Ujazdowski, Paweł Zalewski, Jerzy Polaczek "przekonają Jarosława Kaczyńskiego, że PiS wymaga zmian". - Demokracja wewnętrzna jest wartością także w partii. Partia, w której nie ma debaty, dyskusji, sporów zaczyna być zakonem politycznym, który nie będzie przynosił żadnych efektów. Cały czas się obawiam, że w takim kierunku zmierza teraz Jarosław Kaczyński i to jest kierunek zły - uważa b. premier.
kaw
Źródło: RMF FM, TVN24