- Myślę, że to jest rzucanie po prostu piachu w tryby prezydentowi i premierowi - powiedział w "Piaskiem po oczach" były poseł oraz rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, Marcin Mastalerek. Ocenił w ten sposób wypowiedzi niektórych posłów PiS dotyczące protestujących w Sejmie rodziców osób niepełnosprawnych.
Od 18 kwietnia w Sejmie trwa protest rodziców niepełnosprawnych dzieci. Domagają się oni wprowadzenia między innymi dodatku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w wysokości 500 złotych miesięcznie. Napisali w tej sprawie list do prezesa PiS i, jak zapowiedzieli, zostaną w Sejmie "do skutku".
Do tej pory z protestującymi spotkała się prezydent Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki, a kilka razy minister Elżbieta Rafalska. Do porozumienia jednak dotąd nie doszło.
- Zarówno prezydent Duda jak i premier Morawiecki myślę, że szybciej by się porozumieli i skończyliby ten strajk, gdyby nie takie wypowiedzi jak pana przewodniczącego Terleckiego, pani poseł Pawłowicz czy pana posła Pięty - stwierdził Mastalerek. Według niego, "to były skandaliczne wypowiedzi, które podgrzewają atmosferę".
Przewodniczący klubu parlamentarnego PiS, Ryszard Terlecki stwierdził między innymi, że "trzeba nie mieć serca", żeby trzymać niepełnosprawnych przez tyle dni w Sejmie. Z kolei Krystyna Pawłowicz nazwała jedną z głównych postaci protestu "lanserką", krytykowała także sposób rozmowy prezydenta Dudy ze strajkującymi. Jak zaś napisał na swoim Twitterze poseł PiS Stanisław Pięta, "z zachowaniem ostrożności Straż Marszałkowska powinna wynieść protestujących i przekazać polskiej policji".
- Myślę, że to jest rzucanie po prostu piachu w tryby prezydentowi i premierowi - ocenił były rzecznik PiS. - Dobra robota prezydenta, dobra robota premiera, dobra robota minister Rafalskiej zepsuta przez takie wypowiedzi jak posła Terleckiego, posła Pięty i poseł Pawłowicz - skwitował.
Spór w obozie władzy
Mastalerek pytany był też między o konflikt pomiędzy prezydentem a obozem rządzącym, który wywiązał się w kontekście weta prezydenta wobec ustawy degradacyjnej. Szef gabinetu politycznego premiera, Marek Suski stwierdził po decyzji Andrzeja Dudy, że "pan prezydent ma oczywiście prawo wetować ustawy, ale mojego głosu już nie ma".
- Jest bardzo dobra współpraca między prezydentem a premierem, prezydentem a minister Rafalską w konkretnych sprawach, a takie wypowiedzi jak posła Marka Suskiego po prostu szkodzą całemu obozowi prawicy - podkreślił.
- I tu, prezydent i jego ministrowie wykazali się wielką odpowiedzialnością. Bo proszę sobie wyobrazić, że wyszedłby szef gabinetu prezydenta - bo przecież Marek Suski jest szefem jest szefem gabinetu premiera - i powiedziałby tak: ja nie wiem, czy zagłosuje w najbliższych wyborach samorządowych na Prawo i Sprawiedliwość. mogło tak być? Wielka odpowiedzialność pana prezydenta i jego ministrów, że nie wchodzą w takie wypowiedzi - powiedział Mastalerek. .
Jego zdaniem, "Marek Suski powinien zdać sobie sprawę z jednego". - Nie jest posłem Markiem Suskim tylko jest szefem gabinetu premiera. To była skandaliczna wypowiedź, ja się po prostu temu dziwię, ja nie mogę tego zrozumieć - podkreślił. Jak dodał, "to szkodzi całemu obozowi".
"To jest świetny pomysł"
Kością niezgody pomiędzy Andrzejem Dudą a rządem jest również pomysł prezydenta o przeprowadzeniu referendum, dotyczącym zmian w konstytucji. Miałoby się ono odbyć w 100-lecie niepodległości Polski, 11 listopada 2018 roku.
- Uważam, że to jest bardzo dobry pomysł, świetny. To jest oddanie głosu obywatelom, żeby zdecydowali, jak ma wyglądać konstytucja. To jest świetny pomysł i mam nadzieję, że prezydent zgłosi wniosek i to referendum się odbędzie - zaznaczył.
W środę, marszałek Sejmu Stanisław Karczewski powiedział z kolei, że "nie jest zwolennikiem referendum konstytucyjnego". - Zaapeluję do marszałka Karczewskiego: Staszku, zastanów się jeszcze raz bo to jest bardzo dobry pomysł - powiedział były poseł.
Autor: JZ\mtom / Źródło: tvn24