Wygląda na to, że prezydent chce mieć znaczący wpływ na dobór przyszłego szefa rządu. - Mam suwerenne prawo wybrać kandydata na premiera. Lider zwycięskiej partii ma największe szanse, ale nie ma gwarancji - oświadczył Bronisław Komorowski w wywiadzie dla "Newsweeka". Jeśli więc PiS wygra wybory, to Jarosław Kaczyński wcale nie musi być szefem rządu. Czy będzie nim Donald Tusk, jeśli wygra PO?
O powoływaniu Prezesa Rady Ministrów mówi art. 154 Konstytucji RP. Zgodnie z ustawą zasadniczą, to prezydent desygnuje premiera. - Mam nadzieję, że po jesiennych wyborach będę mógł powierzyć misję tworzenia rządu zwolennikom modernizacji, ale i zdrowego rozsądku - mówił w wywiadzie prezydent Komorowski.
Prezydent Rzeczypospolitej desygnuje Prezesa Rady Ministrów, który proponuje skład Rady Ministrów. Prezydent Rzeczypospolitej powołuje Prezesa Rady Ministrów wraz z pozostałymi członkami Rady Ministrów w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu lub przyjęcia dymisji poprzedniej Rady Ministrów i odbiera przysięgę od członków nowo powołanej Rady Ministrów. art. 154.1 Konstytucji RP
Czy zapowiedź prezydenta może mieć reperkusje dla Donalda Tuska? Jak twierdzi tygodnik, powołując się na słowa osób z otoczenia urzędującego premiera Tusk obawia się, że w razie słabego wyniku wyborczego PO, Komorowski mógłby powierzyć misję tworzenia rządu innemu politykowi. Padają nazwiska marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny czy lidera potencjalnego koalicjanta - SLD - Grzegorza Napieralskiego.
Po przegranych przez PiS wyborach w 2007 r. ówczesny prezydent - wywodzący się z PiS Lech Kaczyński - powierzył misję tworzenia rządu liderowi zwycięskiej PO Donaldowi Tuskowi.
Źródło: "Newsweek"